Lampard: Chelsea nie jest "zepsuta", to normalne, że Boehly zwraca się do drużyny

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Lampard: Chelsea nie jest "zepsuta", to normalne, że Boehly zwraca się do drużyny
Lampard: Chelsea nie jest "zepsuta", to normalne, że Boehly zwraca się do drużyny
Lampard: Chelsea nie jest "zepsuta", to normalne, że Boehly zwraca się do drużynyProfimedia
Chelsea nie jest "zepsutym" zespołem w tym sezonie, a współwłaściciel Todd Boehly miał pełne prawo zwrócić się do drużyny, w którą zainwestował - powiedział w poniedziałek menedżer Frank Lampard przed ćwierćfinałem Ligi Mistrzów z Realem Madryt.

Chelsea po przegranej na Santiago Bernabeu z Realem Madryt 0:2 przystąpi do rewanżowego spotkania po sześciu meczach bez zwycięstwa. Tymczasowy trener drużyny, Frank Lampard, przegrał także swoje pierwsze trzy spotkania.

Chelsea traci 17 punktów do czołowej czwórki, mimo że wydała ponad 600 milionów euro (655,50 miliona dolarów) na nowych graczy. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów to jedyna realna szansa londyńskiego klubu na zakwalifikowanie się do elitarnych rozgrywek w przyszłym sezonie.

Sytuacja jest podobna do tej, gdy The Blues zajęli szóste miejsce w Premier League w sezonie 2011/12, kiedy Lampard był zawodnikiem klubu, ale zespół zakwalifikował się do Champions League po wygranej w tych rozgrywkach.

"Nie jesteśmy tam, gdzie byśmy chcieli. Myślę, że słowo 'zepsuty' to trochę za dużo. Pozycja ligowa to rzeczywistość i przegrywany 0:2 (w dwumeczu)" – powiedział Lampard dziennikarzom przed wtorkowym meczem rewanżowym.

"Musimy temu przeciwdziałać, nie sądzę, aby cokolwiek, co wydarzy się jutro, było lepsze niż wtedy, gdy wygraliśmy Ligę Mistrzów (w 2012 roku)".

"To od nas jako zespołu zależy, czy będziemy grać z pragnieniem i wiedzą, jak odwrócić tę rywalizację. Byłem tu zbyt wiele razy w noc Ligi Mistrzów, aby nie rozumieć, że atmosfera będzie świetna. Od nas zależy, czy zaangażujemy publiczność".

Lampard powiedział, że nie miałby problemu, gdyby Chelsea nie awansowała, ponieważ jest "dumny" z faktu kierowania drużyną.

"Co ma być, będzie pojutrzejszym wieczorze" – dodał Lampard. "Każdy mecz jest okazją do wygrania… okazją do powrotu do wygrywania. Każde spotkanie jest i powinno być wielką grą".

Brytyjskie media doniosły, że zdenerwowany Boehly przyszedł do szatni po weekendowej porażce z Brighton & Hove Albion, aby porozmawiać z drużyną, a Lampard stwierdził, że nie ma nic przeciwko zaangażowaniu Amerykanina.

"Myślę, że była krytyka naszego starego właściciela (Romana Abramowicza) za to, że nie przychodził na mecze i nie był w pobliżu. Szczerze mówiąc, nie zawsze była to prawda" – powiedział.

"Kiedy właściciel inwestuje w pomoc zespołowi, jego przywilejem jest mieć taki wkład, jaki chce".

"Nie powiem, co on (Boehly) powiedział, ale to normalne, że przychodzi do szatni".