Spotkanie rozgrywane na Estadio Olímpico rozpoczęło się dla gospodarzy idealnie. Już w ósmej minucie po koronkowo rozegranej akcji Raphinha posłał idealne podanie do Roberta Lewandowskiego, a Polak z najbliższej odległości zapewnił swojej drużynie prowadzenie.
Gracze Dumy Katalonii nie zatrzymywali się, nadal z ogromną łatwością przedostając się w okolice pola karnego rywali. Z tej swobody chętnie korzystał m.in. Lamine Yamal, który w efektowny sposób mijał defensorów ze Szwajcarii, co chwilę stwarzając zagrożenie.
Początkowo graczom Hansiego Flicka brakowało nieco skuteczności, ale ogromna przewaga została potwierdzona w 34. minucie. Wówczas po małym zamieszaniu w szesnastce przytomnością wykazał się Raphinha, który do asysty dołożył kolejne trafienie w tym sezonie.
Minęły niecałe cztery minuty, a Barcelona wygrywała już 3:0. Tym razem po precyzyjnym dośrodkowaniu Pedriego piłkę w siatce mocnym strzałem głową umieścił Inigo Martinez, zdobywając swoją pierwszą bramkę w Lidze Mistrzów.
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się tak jak pierwsza - od gola dla gospodarzy. Po świetnie wykonanym rzucie rożnym piłkę głową zgrał Martinez, a do bramki w ten sam sposób skierował ją Lewandowski, kompletując dublet.
Ekipa Blaugrany w pełni kontrolowała przebieg spotkania, choć w 66. minucie blisko zdobycia bramki dla gości był Joel Monteiro. Napastnik efektownym zwodem minął obrońców, ale jego strzał zatrzymał się na poprzeczce.
W 81. minucie było już 5:0. Tym razem po płaskim dośrodkowaniu Alejandro Balde błąd popełnił Mohamed Camara, który po nieudanej próbie interwencji pokonał własnego bramkarza. Warto odnotować, że chwilę później na boisku pojawił się Łukasz Łakomy.
Wydawało się, że goście zdołają zdobyć gola honorowego, ale bramka Joela Monteiro w końcówce spotkania została anulowana ze względu na pozycję spaloną. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie, co oznacza, że Barcelona odniosła pierwsze zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów, z kolei rywale po dwóch kolejkach mają bilans bramkowy 0:8.