Mediolańczycy mieli słaby początek sezonu, nie wygrywając w trzech pierwszych meczach i choć przegrali również z Liverpoolem w Lidze Mistrzów, zdołali odwrócić sytuację na własnym boisku, odnosząc trzy zwycięstwa z rzędu.
"To jeden z tych meczów, w których trzeba grać mądrze. Z piłką, bez piłki, trzeba być cierpliwym, przygotowanym i skoncentrowanym" - powiedział Alonso dziennikarzom przed wtorkowym starciem z drużyną Rossonerich.
"Włoskie drużyny są zawsze niebezpieczne. Wiedzą, jak być cierpliwym. Są gotowe bronić nisko lub grać z posiadaniem piłki. Milan nie musi dominować, aby być niebezpiecznym. Czasami mają dobre posiadanie piłki, czasami mają dobre kontrataki" - kontynuował.
AC Milan jest najbardziej utytułowaną włoską drużyną w rozgrywkach, z siedmioma tytułami na koncie. Ostatnim razem, gdy zdobyli trofeum w 2007 roku, Alonso był wówczas zawodnikiem pokonanego Liverpoolu. Hiszpan był również częścią składu The Reds dwa lata wcześniej, w pamiętnym meczu, w którym przegrywali 0:3 i ostatecznie wygrali po rzutach karnych, a on strzelił trzecią bramkę dla swojej drużyny.
"To fundamentalne dla mojej kariery. Nawet po 20 latach wciąż rozmawiamy o tamtym wieczorze. Dwa lata później przegraliśmy z Milanem, ale tamto zwycięstwo w 2005 roku było niesamowite. AC to wciąż historia tych rozgrywek. Zawsze lubiłem ten klub, Arrigo Sacchiego, Fabio Capello, wspaniałych piłkarzy i gra przeciwko nim to dla nas wielki zaszczyt" - dodał.
Mistrzowie Bundesligi z Leverkusen, którzy w poprzednim sezonie nie mieli okazji zagrać w Lidze Mistrzów, udanie rozpoczęli ligową fazę rozgrywek od wygranej 4:0 z Feyenoordem, a Alonso jest podekscytowany możliwością powitania słynnych rywali w pierwszym meczu u siebie.
"Jesteśmy podekscytowani, że Liga Mistrzów powróciła na nasz stadion, że wracamy do tych rozgrywek i gramy pierwszy mecz u siebie przeciwko wielkiemu klubowi z bogatą historią" - podsumował szkoleniowiec.