Słowacja rozbita w ostatnim sprawdzianie Biało-Czerwonych przed mistrzostwami Europy

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Słowacja rozbita w ostatnim sprawdzianie Biało-Czerwonych przed mistrzostwami Europy
Słowacja rozbita w ostatnim sprawdzianie Biało-Czerwonych przed mistrzostwami Europy
Słowacja rozbita w ostatnim sprawdzianie Biało-Czerwonych przed mistrzostwami EuropyPaweł Bejnarowicz, Związek Piłki Ręcznej w Polsce
Trzeci mecz w hiszpańskim Granollers pomógł zbudować odpowiednie morale przed nadchodzącym turniejem. Polscy szczypiorniści pokonali Słowaków bardzo wysoko, aż 38:20.

Porażka z Hiszpanami (25:31), wygrana z Serbami (38:33) i dziś trzeci mecz testowy – tym razem spacerek ze Słowakami (38:20). To wyniki Polaków podczas towarzyskiego turnieju w hiszpańskim Granollers (drugie miejsce za gospodarzami), ostatniego etapu przygotowań do nadchodzącego EHF EURO 2024, dla naszej reprezentacji rozpoczynającego się 11 stycznia.

W sobotę selekcjoner Marcin Lijewski zdecydował się na trzy zmiany w składzie. Po piątkowej absencji do zespołu powrócił Jakub Skrzyniarz, który dopełnił bramkarskiego tercetu razem z Adamem Morawskim i Mateuszem Koneckim. W meczowym protokole nie znaleźli się za to Arkadiusz Ossowski (uraz barku) oraz Mikołaj Czapliński (przeziębienie).

Po udanym starcie Polaków (dwa gole Sićki) Słowacy zdołali wyrównać i nawet wyszli chwilowo na prowadzenie 6:5. Takiego stanu nie zdołali jednak utrzymać, wyższy bieg wrzucony przez Biało-Czerwonych zepchnął rywali do defensywy. W efekcie, po kwadransie gry Biało-Czerwoni prowadzili 11:8, a pięć minut później – 13:8. Komfortowy wynik pozwolił ograć kolejnych zawodników, a przewaga wciąż rosła, do przerwy zatrzymując się na wyniku 19:10.

Po powrocie do gry dominacja Biało-Czerwonych zaznaczała się jeszcze bardziej, co znajdowało także potwierdzenie na tablicy wyników. Do polskiej bramki wrócił Skrzyniarz, z rzutów karnych nie mylił się Kamil Syprzak, w kontratakach błyszczał Mateusz Kosmala, z linii dziewiątego metra rzucał Ariel Pietrasik, a indywidualnymi akcjami obronę rywali rozdzierał Michał Olejniczak.

Kolejne bramki Polacy zdobywali seriami, więc nic dziwnego, że po kwadransie drugiej połowy różnica wzrosła do piętnastu trafień (30:15). Trener Lijewski mógł swobodnie rotować składem, a grający z dużą pewnością siebie Polacy wprawiali się w dobre humory przed startem Mistrzostw Europy 2024.

Kalendarz nadchodzących spotkań Polaków
Kalendarz nadchodzących spotkań PolakówFlashscore