Poznaniacy dumni z Linette mimo porażki w półfinale

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Poznaniacy dumni z Linette mimo porażki w półfinale
Poznaniacy dumni z Linette mimo porażki w półfinale
Poznaniacy dumni z Linette mimo porażki w półfinaleAFP
Mimo porażki w półfinale Australian Open, poznaniacy są dumni z postawy Magdy Linette. Tenisistkę AZS-u Poznań w pojedynku z Białorusinką Aryną Sabalenką przed telewizorem wspierali kibice i znajomi zawodniczki oraz osoby blisko związane z jej klubem.

Kameralna salka poznańskiego klubu licznie się wypełniła w czwartkowe południe. Sympatycy tenisistki żywo reagowali na niemal każde udane jej zagrania. "Magda, Magda, AZS, AZS" – krzyczały głównie panie, które miały nawet pomalowane twarze w barwy w narodowe.

Tymczasem na korcie po pierwszym, zaciętym secie sytuacja wyraźnie zmieniła się na korzyść Białorusinki. Kibice nie tracili wigoru i mimo porażki, co się rzadko zdarza, trudno było znaleźć rozczarowaną osobę. Z drugiej strony Magda Linette już kilka dni temu osiągnęła coś, o czym marzyła przez całą swoją karierę.

Pani Kasia, która amatorska gra na kortach AZS-u i jest ogromną fanką tenisa, była pod wrażeniem postawy poznanianki w Melbourne, ale też doceniła klasę rywalki.

"Znaliśmy siłę Sabalenki, ale liczyłam, że nie będzie ona taka stabilna. Magda natomiast pokazała bardzo dobry tenis w całym turnieju. To fantastyczna sprawa mieć taką dziewczynę w naszym klubie. Dojście do półfinału Wielkiego Szlema to gigantyczny sukces. My natomiast dzięki niej przeżyliśmy spore emocje, mogliśmy razem jej kibicować w naszym gronie, ale sport jest właśnie po to, żeby jednoczył ludzi" – przyznała.

Wśród obserwujących nie mogło zabraknąć trenera AZS-u Marka Cisowskiego, który kilkanaście lat temu opiekował się Linette.

"Trenowałem Magdę, gdy miała 17-20 lat, choć głównie zajmowałem się przygotowaniem fizycznym i ogólnorozwojowym. Znam ją od dziecka i muszę przyznać, że nigdy tak dobrze nie grała, jak w tym turnieju. To niebywały przełom w jej karierze. Mogę o niej mówić wyłącznie w samych superlatywach. Super zawodniczka, niezwykle ambitna, sprawna, pracowita, do tego bardzo dobre geny sportowe. Teraz są efekty i też ogromna radość" – podkreślił szkoleniowiec.

Szef sekcji tenisowej AZS Poznań i były prezes Polskiego Związku Tenisowego Jacek Muzolf przyznał, że rywalka Linette zagrała wyjątkowe spotkanie.

"Sabalenka zagrała najlepszy mecz, jaki widziałem. Te przypuszczenia, że nie wytrzyma długich wymian, się nie sprawdziły. Zagrała o dwie klasy lepiej niż w ćwierćfinale z Chorwatką Donną Vekic, nie popełniała praktycznie błędów. Magda zagrała jednak kapitalny pojedynek, nie gorszy niż poprzednie. Obroniła piłki meczowe, grała do ostatniej piłki. Wynik tego drugiego seta nie oddaje do końca tego, jak on przebiegał. Jesteśmy z niej po prosu dumni" – stwierdził Muzolf.

Po igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro Linette została zawodniczką AZS-u Poznań; wcześniej reprezentowała barwy innego klubu ze stolicy Wielkopolski - Grunwaldu. Wprawdzie w tenisie na najwyższym poziomie przynależność klubowa ma trochę symboliczne znaczenie, prezes AZS Tomasz Szponder nie ukrywa dumy.

"To prawda, gdy o najwyższe trofea grała Agnieszka Radwańska i Iga Świątek, nikt o ich klubach nie mówił. Może jest to trochę przykre, z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy organizacją, która jest decydującą dla zawodnika. W tenisie to jednak rodziny i sami zawodnicy wykładają swoje pieniądze i sami ogarniają swoją logistykę" - wyjaśnił Szponder.

Przypomniał on, że AZS wychował już innego, legendarnego polskiego tenisistę.

"Mamy ogromny powód do dumy, tym bardziej, że sekcja tenisowa w AZS-ie ma 102 lata i była jedną z pierwszą w naszym klubie. Przypomnę, że wychowankiem jest Wojtek Fibak, choć formalnie, gdy osiągał swoje największe sukcesy, nie był już zawodnikiem AZS-u" – dodał.

Poznanianka swój życiowy sukces osiągnęła w wieku 30 lat. Cisowski jest przekonany, że przed tenisistką jest jeszcze wiele lat grania na wysokim poziomie.

"Przykład Magdy pokazuje, że w sporcie niezwykle ważna jest systematyka i cierpliwość. Trudno określić, na ile sezonów starczy jej sił, ale znając ambicję Magdy, na pewno szybko nie odpuści. Tym bardziej, że gdy teraz widzi, iż postępy można robić nawet w wieku 30 lat" – podsumował.