Żmudna, ale udana inauguracja sezonu na trawie w wykonaniu Igi Świątek

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Żmudna, ale udana inauguracja sezonu na trawie w wykonaniu Igi Świątek

Żmudna, ale udana inauguracja sezonu na trawie w wykonaniu Igi Świątek
Żmudna, ale udana inauguracja sezonu na trawie w wykonaniu Igi ŚwiątekAFP
Łatwo uzyskane prowadzenie w pierwszym secie Świątek straciła. Wzięła sobie do serca ostrzeżenie od Tatjany Marii i w dwóch kolejnych partiach oddała rywalce tylko dwa gemy. Najlepszej zawodniczce Niemiec w rodzinnych stronach wsparcie trybun nie wystarczyło.

Ma już 35 lat, w rankingu jest pod koniec szóstej dziesiątki, a do tego dopiero w poniedziałek po południu dojechała do Bad Homburg. Jeszcze dzień wcześniej grała finał turnieju w Gaibie. Tatjana Maria miała za sobą trzy dni meczów bez przerwy i długą podróż, więc mogła być zmęczona.

Z drugiej strony, Niemka na trawie czuje się zdecydowanie lepiej od turniejowej jedynki, Igi Świątek. W Gaibie pokonała cztery rywalki z rzędu, a przecież w dorobku ma choćby półfinał Wimbledonu z zeszłego roku, do którego Polka jeszcze w karierze nie doszła. Zawodniczki nigdy jeszcze nie grały oficjalnego meczu ze sobą, więc i nie dziwne, że wielu kibiców z ciekawością czekało na ostatni pojedynek poniedziałku w Bad Homburg.

Lekko na starcie, dramatycznie w końcówce

I choć Maria zapewniała, że jest do gry gotowa mimo późnego przybycia, pierwsze gemy wskazywały na zdecydowane prowadzenie Polki. Świątek potrzebowała tylko pięciu minut na przełamanie i zwycięstwo przy swoim serwisie. Niemka próbowała nieszablonowej, ciekawej gry, a jednak brakowało jej zwłaszcza szybkości, co liderka wykorzystywała, wymuszając ruch z jednego końca kortu na drugi.

W trzecim gemie Tatjana znalazła jednak sposób i choć Świątek miała dwa break pointy, to seria punktów po pierwszym podaniu pozwoliła Niemce złapać kontakt w meczu. Wymuszanie błędów zanim Świątek wyrzuci Marię daleko od kortu – to zdawało się być receptą i to również pozwoliło weterance wygrać drugiego gema przy swoim podaniu.

Potężny serwis sprawiał 22-latce spore problemy i nie oglądaliśmy wielu długich wymian – punktacja zmieniała się szybko, każdorazowo na korzyść serwującej. Tym cenniejsze wydawało się przełamanie z pierwszego gema. Gdy jednak Świątek dwukrotnie posłała piłkę na aut przy swoim podaniu, Niemka wywalczyła przełamanie na wagę remisu 4:4.

Seria błędów urosła do pięciu z rzędu w kolejnym gemie, co sugerowało podenerwowanie Polki. Maria wykorzystała to w wielkim stylu, wygrywając trzy gemy z rzędu na wagę pierwszego prowadzenia w meczu. Świątek wróciła w 10. gemie i pachniało tie-breakiem. Tymczasem przy swoim podaniu w 12. gemie Iga zdobyła tylko punkt, przegrywając seta 5:7.

Dominacja Świątek w drugim secie

Po wielkim powrocie w pierwszej partii wydawało się, że to Niemka zacznie drugiego seta z przytupem. Iga Świątek była jednak skupiona i czytała rywalkę bezbłędnie. Efekt? Przełamanie Marii do zera na start. 58. zawodniczka rankingu w ogóle nie punktowała w dwóch pierwszych gemach i wydawała się rozkojarzona.

Pod koniec pierwszego seta rozpieszczała publiczność skutecznymi slajsami, a w drugim dopiero błędy Igi dały jej wygranego trzeciego gema. Do tego dwa błędy podwójne, z których drugi ułatwił Polce kolejne przełamanie, na wagę prowadzenia 4:1. Po zaciętej walce Niemka uratowała się przed porażką 1:6, ale 2:5 to wciąż było za mało. Liderka rankingu zachowała skupienie do końca i przy swoim podaniu wygrała 6:2, w aż pięciu gemach oddając najwyżej punkt rywalce.

Na koniec do zera

Do trzech razy sztuka? Nie tym razem, również w trzecim secie Maria nie zdołała uratować pierwszego gema przy swoim podaniu. Była bliżej niż w obu pozostałych setach, ale efektowny lob Świątek dał jej ponownie przewagę przełamania już na starcie. W dwóch kolejnych gemach przewaga Polki rosła jeszcze bardziej, zwłaszcza psychologiczna. Po kwadransie i dwóch przełamaniach było już 3:0.

Nawet kiedy Idze wyśliznęły się dwa punkty przy swoim podaniu, odrabiała równie szybko, jak efektownie. Czwartego gema zgarnęła na przewagi, a po Tatjanie Marii było widać, że nie dotrzymuje tempa, nawet jeśli widowisko na urodzie wcale nie traciło. Jednostronny wynik nie oddaje dramaturgii wymian, kończących się coraz głośniejszymi owacjami.

Gdy jednak po pięciu gemach faworytka gospodarzy wciąż miała na koncie zero i czekał ją gem przy podaniu Polki, sytuacja była już jasna. Błędy Marii i piłka posłana pod linię przez Igę zakończyły spotkanie. Dla Polki to udane, choć bardzo wymagające przetarcie, kończące się po dwóch godzinach, już niemal po ciemku.

Statystyki meczu Świątek-Maria
Statystyki meczu Świątek-MariaFlashscore