Świątek powalczy o obronę tytułu w Dausze. "Każdy turniej to inny rozdział"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Świątek powalczy o obronę tytułu w Dausze. "Każdy turniej to inny rozdział"
Świątek powalczy o obronę tytułu w Dausze. "Każdy turniej to inny rozdział"
Świątek powalczy o obronę tytułu w Dausze. "Każdy turniej to inny rozdział"PAP
"Zeszły rok nauczył mnie, że nie ma sensu skupiać się na obronie czegokolwiek. To zupełnie inny rozdział" - powiedziała Iga Świątek, która w poniedziałek rozpocznie rywalizację w turnieju WTA 1000 w Dausze, gdzie drugi rok z rzędu będzie bronić tytułu.

Liderka światowego rankingu rozpocznie marsz o obronę tytułu meczem drugiej rundy z Rumunką Soraną Cirsteą. Na konferencji prasowej poprzedzającej spotkanie Polka przyznała jednak, że w tym roku nie myśli o bronieniu trofeów czy punktów.

"Zeszły rok nauczył mnie, że nie ma sensu skupiać się na obronie czegokolwiek. To zupełnie inny rozdział i zupełnie inna historia" - podkreśliła raszynianka.

W 2023 Polka pokonała w finale Amerykankę Jessicę Pegulę 6:3, 6:0, a dwa lata wcześniej wygrała z Estonką Anett Kontaveit 6:2, 6:0.

"Będę przystępować do turnieju krok po kroku i tak naprawdę nie będę myśleć o tym, co wydarzyło się rok, czy dwa lata temu, ponieważ wszyscy jesteśmy na różnych etapach życia. Byłoby miło, gdybym mogła tutaj dobrze grać, ale już się nauczyłam, że w tenisie nie można wiele oczekiwać, bo zawsze coś cię zaskoczy" - dodała liderka światowego rankingu.

We wrześniu zeszłego roku Świątek straciła prowadzenie w zestawieniu WTA na rzecz Białorusinki Aryny Sabalenki, jednak już osiem tygodni później odzyskała je dzięki wygranej w WTA Finals. Od tamtej pory niezmiennie jest numerem jeden, mimo triumfu Sabalenki w wielkoszlemowym Australian Open pod koniec stycznia. Polka wciąż jednak uczy się radzenia sobie z presją wynikającą z bycia pierwszą rakietą globu.

"Czuję, że skoro jestem liderką WTA, powinnam mieć pewne standardy. Czasami trochę trudniej jest zachować spokój, ponieważ masz wrażenie, że wszyscy cię gonią" - przyznała 22-letnia tenisistka.

"Pewne rzeczy się zmieniają ze względu na pozycję, na której się znajdujesz, ale z drugiej strony ja zawsze staram się sobie przypominać, że wciąż jestem tą samą osobą, niezależnie od tego, jaki jest mój ranking i bez względu na to, jaki numer widnieje przy moim nazwisku" - podkreśliła Świątek.

Jej spotkanie z Rumunką zostanie rozegrane w poniedziałek po południu. Tego samego dnia rywalizację rozpoczną dwie pozostałe Polki. Magdalena Fręch, która musiała się przebijać przez kwalifikacje, zagra z Białorusinką Wiktorią Azarenką, natomiast Magda Linette zmierzy się z Japonką Nao Hibino.