Dwukrotny triumfator Rolanda Garrosa początkowo nie mógł znaleźć słabego punktu u 11. w światowym rankingu Chaczanowa. Faworyt uległ na początku, ale po tiebreaku w drugim secie Serb złapał swój rytm i zrobił to, czego od niego oczekiwali fani.
Serb będzie teraz uważnie obserwował wtorkowy wieczorny mecz pomiędzy numerem jeden na świecie Carlosem Alcarazem i piątym Stefanosem Tsitsipasem. Zwycięzca tego pojedynku będzie ostatnią osobą stojącą między nim a siódmym finałem French Open.
Na korcie Philippe'a Chatriera, który stopniowo pokrywał się cieniem z biegiem gry, weteran nie miał w pierwszym secie ani jednej szansy na przełamanie i wyglądał na nieco powolnego, ale jego gra w końcu "zatrybiła" i Chaczanow niewiele mógł zrobić, aby powstrzymać marsz swojego przeciwnika do ostatniej czwórki.
W otwierającej partii Chaczanow przełamał Djokovicia, prowadząc 3:2 i chociaż Djoker dał nadzieję na powrót do gry w 10-minutowym dziewiątym gemie, Rosjanin utrzymał kontrolę i wygrał seta. W drugim nie było break pointów, ale Chaczanow zaczął walczyć i zapłacił za swoje wysiłki, nie zdobywając nawet punktu w tie-breaku, gdy Djoković wyrównał stan rywalizacji.
Djoković uzyskał wczesne przełamanie w trzeciej partii, wygrywając żmudną walkę o pierwszego gema. Przewaga dała mu poczucie kontroli widoczne na finiszu trwającej 45 minut partii, gdy ponownie wykorzystał break point i niezagrożony zapisał seta na swoim koncie.
Serb ponownie przełamał rywala na początku czwartego seta, tylko po to, by zaserwować podwójny błąd, który pozwolił Chaczanowowi wyrównać na 4:4 i podtrzymać jego nikłe nadzieje na sensacyjny wynik. Powrót do seta kosztował jednak Chaczanowa zbyt wiele i Rosjanin został przełamany na sucho w kolejnym gemie, tracąc osiem punktów z rzędu, a Djoković zwieńczył rywalizację ćwierćfinałową asem.