Fręch (43. WTA) jest jedyną reprezentantką Polski podczas zmagań w Meksyku. Magdalena była blisko tego, żeby nie grać w pierwszej rundzie, bo jest rozstawiona z numerem "5", z cztery najwyżej rozstawione tenisistki miały "wolny los".
Rywalką Fręch na otwarcie turnieju w Guadalajarze była Emina Bektas (117. WTA). Polka była zdecydowaną faworytką tego pojedynku i wywiązała się ze swojego zadania. Już w pierwszym gemie meczu doszło do przełamania na korzyść Fręch, które dało prowadzanie. To wystarczyło do wygrania pierwszej partii, bo Magdalena znakomicie czuła się przy swoim podaniu. Aż trzy z sześciu gemów zakończyła bez straty punktu, a łącznie Bektas zdobyła zaledwie trzy „oczka” przy podaniu Polki w pierwszej odsłonie.
W drugim nie wyglądało to już tak imponująco, bo Fręch już na samym starcie broniła trzech break pointów, ale zdobyła pięć punktów z rzędu, co dało wynik 1:1. Magdalena przełamała w trzecim gemie, ale go nie potwierdziła i było 2:2. Decydujący moment nastąpił w siódmym gemie, kiedy Bektas nie zdobyła nawet punktu przy serwisie, a Fręch poszła za ciosem, wygrywając cały mecz.
Polka rok temu również dotarła do drugiej rundy w Guadalajarze, ale wtedy były to zmagania rangi WTA 1000. Teraz prestiż turnieju nieco spadł, bo tenisistki grają zawdy WTA 500, więc grają jedną rundę mniej, dlatego Fręch jest już w 1/8, gdzie jej rywalką będzie inna Amerykanka – Ashlyn Krueger (51. WTA). Tenisistki mają na swoim koncie po jednym zwycięstwie w bezpośrednich pojedynkach. Krueger wygrała ponad dwa lata temu na twardych kortach w Miami, a Fręch w zeszłym sezonie na mączce w Rzymie.