Iga Świątek żegna się z nr 1: "Postaram się ten czas docenić, zanim ruszę zdobywać dalej"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Iga Świątek żegna się z nr 1: "Postaram się ten czas docenić, zanim ruszę zdobywać dalej"

Iga Świątek żegna się z nr 1: "Postaram się ten czas docenić, zanim ruszę zdobywać dalej"
Iga Świątek żegna się z nr 1: "Postaram się ten czas docenić, zanim ruszę zdobywać dalej"Profimedia
W szczerej wypowiedzi zamieszczonej na profilach społecznościowych Iga Świątek komentuje kwestię obrony tytułów i miejsc rankingowych. Zestawia to ze zdobywaniem i osiąganiem, które zawsze powinny być ważniejsze. Ale o 75 tygodniach w roli liderki WTA pisze jasno: "co to była za przygoda".

Zanim jeszcze Aryna Sabalenka zapewniła sobie przewagę ponad 500 punktów w rankingu WTA w meczu ćwierćfinałowym US Open, schodząca z tronu liderka Iga Świątek skorzystała z możliwości wypowiedzi w mediach społecznościowych.

Polska zawodniczka, która zapowiadała czas dla siebie, na reset po ostatnich zawodach Wielkiego Szlema, zabrała głos w mediach społecznościowych. Świątek opublikowała krótką wypowiedź z refleksją na temat obrony i osiągania celów, my prezentujemy ją w całości:

"Przez ostatnie 1,5 roku miałam szansę obserwować i doświadczać na własnej skórze, jak dużo mówi się o «bronieniu» i «obronie»: tytułów, pozycji w rankingu, punktów. Sama łapałam się na tym, że czasami zaczynam w ten sposób myśleć. Już nie muszę «bronić» – i to dobry moment, żeby o tym wspomnieć. Sport to cykl zmian, jak w życiu, w którym można po prostu wygrać albo przegrać – i tyle, to takie proste. Zaczyna się sezon lub kolejny turniej, a wtedy zaczyna się też czas na… ZDOBYWANIE, nie obronę czegokolwiek. Czysta karta.

Podczas US Swing w tym roku na pewno mogłam wygrać i zdobyć więcej – jasne, że tak. Wiem, że oczekiwaliście więcej, wielu oczekiwało «bronienia» pozycji nr 1, tytułu. Ja zostanę jednak przy tym, że ciężko pracując, rozwijając się i robiąc swoje, stworzę sobie kolejne szanse do ZDOBYWANIA, OSIĄGANIA swoich celów, nigdy bronienia. Dbając o wysokie standardy w tym, co robię, ucząc się od najlepszych w tym sporcie i przede wszystkim od mojego zespołu.

Ale tak… co to była za przygoda w roli numeru 1 – dziękuję, że byliście w tym ze mną. Postaram się ten czas docenić, zanim ruszę zdobywać dalej. 

A na koniec moich przemyśleń… dzięki wielkie za całe wsparcie i wszystkie pozytywne wiadomości, które przesyłacie. To daje sporo paliwa do roboty".