Dawidowicz przyznaje, że chciał opuścić zgrupowanie, gdy nie znalazł się w kadrze meczowej

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Dawidowicz przyznaje, że chciał opuścić zgrupowanie, gdy nie znalazł się w kadrze meczowej
Dawidowicz przyznaje, że chciał opuścić zgrupowanie, gdy nie znalazł się w kadrze meczowej
Dawidowicz przyznaje, że chciał opuścić zgrupowanie, gdy nie znalazł się w kadrze meczowejProfimedia
Paweł Dawidowicz ujawnił w rozmowie z Kanałem Sportowym, że po tym jak Fernando Santos nie uwzględnił go w kadrze meczowej na mecz z Wyspami Owczymi i posadził go wówczas na trybunach, chciał opuścić zgrupowanie reprezentacji.

Obrońca Verony dość niespodziewanie znalazł się wówczas poza kadrą meczową. Spośród środkowych obrońców na mecz Polski z Wyspami Owczymi w pierwszym składzie wyszli Jan Bednarek i Jakub Kiwior, a na ławce usiadł Mateusz Wieteska

"Mówię jadę do domu, jadę do klubu, bo jeśli tutaj mnie nie chcą, nie widzą, to nie chcę tu być na siłę. Bez sensu tracę czas. Jeżeli siedzisz na ławce to zawsze jesteś gotowy, że wejdziesz. Jesteś częścią zespołu. Wiedziałem, że przykładałem się na treningach i nie zrozumiałem tej decyzji i byłem nastawiony mentalnie, że dziękuję i wracam do domu" - powiedział Dawidowicz.

Dawidowicz powiedział jednak, że gdy jeszcze bił się z myślami, spotkał Roberta Lewandowskiego, który namawiał go na grę w ping-ponga. Wówczas obrońca powiedział mu o swoich zamiarach, a kapitan reprezentacji Polski przekonał go, że lepiej nie podejmować takiego kroku, podejść do tego spokojniej i porozmawiać z trenerem. 

Ostatecznie po interwencji Lewandowskiego Dawidowicz został na zgrupowaniu, a spotkanie z Albanią przesiedział na ławce rezerwowych. Dodał jednak, że z rozmowy na ten temat z Santosem nic nie wyniknęło. Portugalczyk kilka dni później został jednak zwolniony ze swojej posady, a piłkarz Verony może liczyć, że otrzyma powołanie od Michała Probierza.