Kolejny dzień w biurze. Świątek w ekspresowym tempie pokonała Samsonową

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Kolejny dzień w biurze. Świątek w ekspresowym tempie pokonała Samsonową

Kolejny dzień w biurze. Świątek w ekspresowym tempie pokonała Samsonową
Kolejny dzień w biurze. Świątek w ekspresowym tempie pokonała SamsonowąAFP
Seria zwycięstw i marsz po kolejne trofeum Igi Świątek trwa dalej. Tym razem na jej drodze stanęła Ludmiła Samsonowa. Polka wygrała 6:1, 6:0 i awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA 1000 w Dubaju.

Początek pierwszego seta zwiastował trudną przeprawę przed Polką, a przynajmniej trudniejszą niż w poprzednich dniach. Na kortach w Katarze i Zejdnoczonych Emiratach Arabskich Świątek przyzwyczaiła do bardzo krótkich spotkań, w których oddaje rywalkom zaledwie pojedyncze gemy. 

Polka miała dzisiaj pewne problemy już w pierwszym gemie serwisowym, gdy jej rywalka doprowadziła do równowagi. Drugi gem był już za to popisem Samsonowej, która wygrała go do zera przy swoim serwisie. To jeden z jej największych atutów, który zdawało się, że będzie sprawiał Świątek wyjątkowo dużo trudności. 

Liderka światowego rankingu szybko wyprowadziła jednak wszystkich z takiego sposobu odbioru tego spotkania. Mimo że miewała pewne trudności z wygrywaniem swojego serwisu, a przełamywanie Samsonowej nie przychodziło jej z łatwością, to nie pozwoliła rywalce wygrać już żadnego gema w pierwszej partii. Wykorzystała obydwa wywalczone break-pointy, przez co automatycznie odebrała chęci do gry i motywacje będącej na 13. miejscu w rankingu przeciwniczce. 

Drugiego seta Polka wygrała do zera. Jakąkolwiek historię miał tylko trzeci gem, gdy przy serwisie Samsonowej Świątek potrzebowała aż dwudziestu piłek, by cieszyć się z wygranej. Tylko w tym trzecim gemie liderka rankingu miała aż sześć break-pointów. W szóstym gemie wykorzystała za to trzecią piłkę meczową i mogła cieszyć się z awansu do 1/4 finału turnieju. Spotkanie trwało godzinę i 17 minut. 

W ćwierćfinale Świątek miała zmierzyć się z Karoliną Pliskovą, która w drugiej rundzie okazała się lepsza od Anheliny Kalininy. Czeszka jednak wycofała się z powodów zdrowotnych, dlatego Polka zanotowała automatyczny awans do półfinału.