Boston Celtics rozgromili na wyjeździe Miami Heat. "To był dobry mecz w naszym wykonaniu"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Boston Celtics rozgromili na wyjeździe Miami Heat. "To był dobry mecz w naszym wykonaniu"
Liga NBA - zwycięstwa liderów konferencji
Liga NBA - zwycięstwa liderów konferencjiPAP
Liderzy Konferencji Wschodniej koszykarze Boston Celtics rozgromili na wyjeździe Miami Heat 143:110 w jednym z siedmiu czwartkowych meczów ligi NBA. Samodzielne prowadzenie na Zachodzie objęła drużyna Minnesota Timberwolves po wygranej z Brooklyn Nets 96:94 w Nowym Jorku.

W rozegranym na Florydzie meczu finalistów konferencji z poprzedniego sezonu "Celtów" do sukcesu poprowadził Jayson Tatum, który zdobył 26 punktów i miał osiem zbiórek. Goście trafili 22 z 40 rzutów za trzy punkty i mieli 63,7-procentową skuteczność z gry. Każdy z graczy pierwszej piątki trafił przynajmniej jedną "trójkę" i wszyscy kończyli mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Łotewski środkowy Kristaps Porzingis miał 19, gdy w trzeciej kwarcie musiał zejść z boiska z powodu kontuzji stawu skokowego.

Znakomita skuteczność podopiecznych trenera Joe Mazulli sprawiła, że poprawili oni klubowe rekordy w spotkaniach z silnym zespołem Miami. 143 punkty to rekordowa zdobycz Celtics w spotkaniach z Heat, a 33-punktowa różnica to najwyższa wygrana w dotychczasowych 172 konfrontacjach tych drużyn, licząc play off.

"To był naprawdę dobry mecz w naszym wykonaniu, ale w ogólnym rozrachunku nie będzie on miał żadnego znaczenia, jeśli nie wyciągniemy potrzebnych lekcji i nie zastosujemy ich w następnych spotkaniach. Będziemy się więc tym cieszyć, dopóki nie dotrzemy do samolotu, a potem czeka nas już następna gra" - powiedział szkoleniowiec.

W ekipie Miami, która przegrała piąty mecz z rzędu, najlepszymi strzelcami byli Bam Adebayo i Tyler Herro - po 19 pkt.

Celtics poprawili bilans na 35 zwycięstw przy 10 porażkach i są obecnie najlepsi nie tylko na Wschodzie, ale w całej NBA. Heat (24-21) zajmują siódmą lokatę w tej konferencji.

Na Zachodzie na samodzielne prowadzenie wrócili po czwartkowym zwycięstwie w Barclays Center koszykarze Minnesota Timberwolves. W ich szeregach wyróżnili się Karl-Anthony Towns - 27 i 10 zbiórek i Anthony Edwards - 24. Decydujące o wygranej punkty w tym zaciętym spotkaniu zdobył wsadem z powietrza francuski środkowy Rudy Gobert po podaniu Townsa na 58 sekund przed końcem czwartej kwarty. Potem już żaden zespół nie powiększył dorobku. "Leśne Wilki" wygrały szósty raz w ostatnich ośmiu spotkaniach.

Liderami gospodarzy, którzy schodzili z parkietu pokonani 12 razy w 14 meczach, byli rezerwowy Cam Thomas - 25 i Mikal Bridges - 21. Timberwolves mają bilans 32-13 i wyprzedzają pauzujący w czwartek zespół Oklahoma City Thunder (31-13).