Drużyna Duranta o krok od eliminacji. Kolejny popis Doncicia i Irivinga

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Drużyna Duranta o krok od eliminacji. Kolejny popis Doncicia i Irivinga
Drużyna Duranta o krok od eliminacji. Kolejny popis Doncicia i Irivinga
Drużyna Duranta o krok od eliminacji. Kolejny popis Doncicia i IrivingaAFP
Jesteśmy już po meczach numer trzy w trzech niezwykle interesujących seriach w trakcie play-offs w NBA. Co działo się tej nocy na parkietach najlepszej koszykarskiej ligi świata?

Phoenix Suns, czyli zespół Kevina Duranta, Devina Bookera i Bradleya Beala, który miał bić się o mistrzostwo, jest o krok od eliminacji bez żadnego zwycięstwa. Po dwóch wyjazdowych porażkach, dzisiaj ekipa z Arizony przegrała na swoim parkiecie z Minnesotą Timberwolves 109:126 i przegrywa 0-3 w serii do czterech zwycięstw. 

Goście mieli duże problemy z faulami już od pierwszej połowy, przez co trener Chris Finch musiał rotować czołowymi postaciami swojej drużyny, a mimo to stosunkowo młodzi i niedoświadczeni Timberwolves pokonali starych wyjadaczy. Zdecydowanym liderem wygranych był Anthony Edwards, który zdobył 36 punktów, miał dziewięć zbiórek i pięć asyst. 

Za dwa dni dojdzie do meczu numer cztery, po którym Timberwolves być może będą już w drugiej rundzie. Żaden zespół w historii NBA nie wygrał serii w play-offs po tym, jak przegrywał ją 0-3.

Na prowadzeniu są też Dallas Mavericks, którzy zaczęli od przegranej serię z Los Angeles Clippers, ale po dzisiejszym zwycięstwie 101:90 na swoim parkiecie objęli prowadzenie 2-1.

Do zwycięstwa gospodarzy poprowadzili Luka Doncić, który zdobył 22 punkty, miał 10 zbiórek i dziewięć asyst, a także Kyrie Irving - autor 21 punktów. Po stronie przegranych zupełnie zawiodły największe gwiazdy - Kawhi Leonard zdobył zaledwie dziewięć punktów, Paul George rzucił siedem punktów, a Russell Westbrook skończył zawody z jednym oczkiem na koncie i wyrzuceniem z parkietu za faule techniczne. 

Tak naprawdę największe emocje mieliśmy jednak w Indianapolis, gdzie miejscowi Pacers grali z Milwaukee Bucks. W wyrównanej serii, w której wciąż nie zagrał jeszcze lider Kozłów - Giannis Antetokounmpo, doszło do dogrywki, po której gospodarze wygrali 121:118. 

Gości dwukrotnie ratował Khris Middelton, który łącznie rzucił aż 42 punkty, w tym trójkę na dogrywkę, oraz trójkę na remis w końcówce dogrywki. Ten się jednak nie utrzymał, ponieważ o wyniku zdecydowała akcja Tyrese'a Haliburtona, który zapisał na swoim koncie 18 punktów, 10 zbiórek i 16 asyst.

Bucks nie tylko przegrali dzisiaj ważny mecz, ale też być może drugiego ze swoich liderów, ponieważ groźnie wyglądającego urazu nabawił się Damian Lillard. Po meczu numer trzy Pacers prowadzą 2-1.