Miami Heat nie zwalniają tempa. Są o jedno zwycięstwo od Finałów NBA

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Miami Heat nie zwalniają tempa. Są o jedno zwycięstwo od Finałów NBA
Miami Heat nie zwalniają tempa. Są o jedno zwycięstwo od Finałów NBA
Miami Heat nie zwalniają tempa. Są o jedno zwycięstwo od Finałów NBA
AFP
Koszykarze Miami Heat są zdecydowanie największą rewelacją tegorocznych playoffs w lidze NBA. W Finałach Konferencji Wschodniej podopieczni Erika Spoelstry najpierw wygrali dwa pierwsze wyjazdowe starcia z Boston Celtics, a tej nocy objęli prowadzenie w serii 3-0 po wygranej na swoim parkiecie 128:102.

Gospodarze od razu rzucili się na rywali i wybili Celtics z głowy jakąkolwiek walkę w meczu numer trzy. Goście potrafili prowadzić jedynie w pierwszej kwarcie, którą i tak zakończyli z ośmiopunktową stratą. Do przerwy zdążyła ona urosnąć do 15 oczek, w a trzeciej kwarcie wyniosła już ponad 30 punktów. 

O dziwo punktowym liderem Heat nie był Jimmy Butler, który tej nocy zdobył jedynie 16 punktów. Najwięcej w ekipie wygranych, bo aż 29, jest zasługą Gabe'a Vincenta, który trafił aż sześć z dziewięciu prób za trzy. Kolejnymi najlepiej punktującymi zawodnikami gospodarzy byli rezerwowi - 22 punkty to zasługa Duncana Robisona, a 18 rzucił Caleb Martin

Bostończycy zostali kompletnie rozbici, a najwięcej punktów dla gości zdobył Jayson Tatum - mowa tutaj jednak jedynie o 14 oczkach. Po 12 zaliczyli Jaylen Brown, Payton Pritchard i Grant Williams. 

Mecz numer cztery już w nocy z wtorku na środę polskiego czasu. Heat na własnym parkiecie mogą zamknąć rywalizację, wygrywając serię do zera. W historii NBA na żadnym etapie playoffs żadna drużyna nie wygrała serii do czterech zwycięstw, przegrywając w niej 0-3. Jeśli Cetlics uda się wygrać kolejny mecz, na piąte spotkanie wrócą do swojej hali.