Niepokonane w lidze aż od września Paris Saint-Germain przyjechało do Marsylii bez swoich kibiców, ale z ogromem pewności siebie. Olympique jest wszak aż o 20 punktów za plecami i dopiero odbudowuje się po turbulencjach prowadzących do środka tabeli. Krajowe derby – Le Classique – rządzą się jednak swoimi prawami, a pełny Stade Velodrome był gotowy do roli 12. zawodnika.
Sprawdź komplet statystyk meczu Olympique-PSG
Czerwień Beraldo przed przerwą
Otwierające minuty wskazywały na przewagę paryżan, którzy uderzali pierwsi (Fabian Ruiz) i zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce. Marsylczycy nie pozostali jednak dłużni i kolejne sytuacje przypadały częściej im. Po kwadransie bliski szczęścia był Jordan Veretout, a Olympique chwilami był o tempo szybszy od naszpikowanej gwiazdami ekipy przyjezdnych. PSG cierpliwie wytrzymywało ataki, z których tylko jeden skończył się celnym uderzeniem.
Tuż po półgodzinie gry Dembele powinien był otworzyć wynik, gdy udało mu się oddać strzał spomiędzy obrońców w kierunku dalszego słupka. Przesadził, piłka poszła za boisko. Gospodarze imponowali zapałem, stołeczni mieli jakość. Dynamikę zmienił dopiero VAR, po konsultacji z którym w 40. minucie Lucas Beraldo wyleciał z boiska, gdy faulował jako ostatni obrońca.
Luis Enrique musiał w szatni przegrupować swoją drużynę, w której optymalnego zmiennika na środek obrony nie było. Zszedł Kolo Muani z ataku, zastąpił go Kang-In Lee, ale ofensywnej straty widać nie było. PSG ponownie wyszło z apetytem na gola, a blisko szczęścia byli Hakimi i Dembele zanim Olympique straciło Mbembę, który nie był w stanie grać dalej.
Nokaut po zmianie stron
Po wznowieniu gry szybki odbiór zanotował Vitinha, który popędził z piłką, wymienił się piłką z Dembele i huknął pod sam słupek, dając prowadzenie Paryżowi. Faworyci grali wręcz lepiej niż przed osłabieniem, ale i miejscowi nie zamierzali dać się ograć w przewadze. Przed końcem kwadransa drugiej odsłony potężnie strzelał Harit, Donnarumma wybił, ale dobitka Veretouta znalazła się w bramce. Stadion uciszyła dopiero decyzja o nieuznaniu gola (spalony).
Wściekłe trybuny wyładowały złość na zdjętym wkrótce Mbappe, czekając na wyrównanie. Dopiero w ostatnich 20 minutach przewaga ofensywna Olympique stała się wyraźna i tylko pośpiech z brakiem precyzji gubiły gospodarzy w ostatniej tercji. Nim mecz wszedł w ostatnie 10 minut, Moumbagna i Aubameyang zdołali sprawdzić refleks Donnarummy, który trwał niewzruszony jak skała.
Na sześć minut przed końcem Marsylia domagała się karnego, był tylko rożny. I padł z niego gol, tyle że po drugiej stronie boiska. Olympique pozwoliło na odbiór, ruszyła świetna kontra, a wieńczył ją strzałem przy bezradnym Pau Lopezie Goncalo Ramos.
W elektryzującej końcówce Donnarumma uratował PSG przed błyskawicznym golem kontaktowym, a później przed kolejnymi próbami, zatrzymując łącznie 10 uderzeń gospodarzy. Koronacja PSG nie zostanie więc odłożona przez odwiecznych rywali – przeciwnie, to Olympique najadło się wstydu, przegrywając z osłabionymi paryżanami.