Marsylia skraca dystans dzięki zwycięstwu 3:1 nad Angers

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Marsylia skraca dystans dzięki zwycięstwu 3:1 nad Angers

Dimitri Payet zdobył drugą bramkę dla Marsylii
Dimitri Payet zdobył drugą bramkę dla MarsyliiAFP
Olympique de Marseille Igora Tudora zmniejszył stratę do zajmującego drugie miejsce RC Lens dzięki odważnemu, choć mniej efektownemu zwycięstwu u siebie z Angers. Po fatalnej serii w roli gospodarzy OM mają już trzy kolejne zwycięstwa na Stade Velodrome.

Mając nędzny dorobek jednego punktu w 12 poprzednich meczach wyjazdowych Angers jechało do Marsylii na pożąrcie. Gdy więc objęli prowadzenie po mniej niż dwóch kwadransach niedzielnego hitu Ligue 1, było to pewnym zaskoczeniem.

Abdallah Sima przedostał się za linię obrony Marsylii i wykończył znakomitą kontrę gości, strzelając wysoko do bramki, ku niedowierzaniu uciszonej publiczności na Stade Velodrome.

Abdallah Sima otworzył wynik meczu dla Angers.
Abdallah Sima otworzył wynik meczu dla Angers.AFP

Jednakże, z potwierdzonym już spadkiem do drugiej ligi, Angers nie zdołało utrzymać prowadzenia dlużej niż kilka minut. Alexis Sanchez kontynuował swój imponujący sezon w Marsylii, zdobywając wyrównanie w 36. minucie i jednocześnie uspokajając rosnące obawy kibiców.

To był cios dla Alexandre'a Dujeux, który był na skraju tak bardzo potrzebnego, podnoszącego morale wyniku w połowie meczu. Po wznowieniu gry w drugiej połowie istniało poczucie nieuchronności objęcia przez Marsylię prowadzenia. Mogli nie zachwycać do przerwy, ale przewaga była zdecydowana.

Utalentowany Dimitri Payet zdobył drugą bramkę tego wieczoru. Były zawodnik West Ham United dopadł do odbitej piłki w polu karnym i pięknie wykończył akcję prawą nogą. Po przejęciu kontroli nad meczem, Marsylia otrzymała - całkiem dosłownie - szansę zakończyć spotkanie dzięki rzutowi karnemu 15 minut przed końcem.

Strzelec bramki dla Angers, Abdallah Sima, został uznany za winowajcę, który zabłąkaną ręką zablokował strzał Leonardo Balerdiego. Sędzia Benoit Millot nie miał innego wyboru, jak tylko wskazać na 11. metr. Jordan Veretout z łatwością strzelił i potwierdził trzy punkty dla drużyny walczącej o Ligę Mistrzów.

Bilans Angers staje się koszmarny. Zanotowali jedno zwycięstwo w 27 ostatnich meczach i na fajerwerki z ich strony w trzech ostatnich spotkaniach chyba nikt się nie nastawia.