Najlepszy mecz kolejki w Serie A? Roma rozbiła Udinese
30. kolejka włoskiej Serie A przyniosła pogrom drużyn, które w tygodniu rozgrywały mecze w ramach rozgrywek europejskich. Inter przegrał z Monzą, Juventus z Sassuolo, Milan tylko zremisował z Bologną, a Napoli z Veroną.
Ostatnia w kolejce była AS Roma, ale – pomimo rotacji w składzie po meczu z Feyenoordem – drużyna Jose Mourinho nie zamierzała wpisywać się w tę smutną tendencję. I nic to, że przyjechał rywal całkiem solidny. Udinese na Stadio Olimpico nie miało do powiedzenia prawie nic.
Krytykowana w tym sezonie wielokrotnie za ciężkostrawny styl gry AS Roma w niedzielny wieczór zagrała powyżej oczekiwań, prezentując ofensywny i dość szybki futbol. Jak na ironię, akcje nie przyniosły otwarcia wyniku, więc szansą okazał się rzut karny w 37. minucie. Bryan Cristante pechowo trafił w słupek, ale piłka spadła pod nogi 20-letniego Edoardo Bove, a ten trafił po raz pierwszy w sezonie, poprawiając po koledze.
W drugiej połowie strzelanie zaczęło się w 55. minucie, gdy Belotti idealnie przerzucił piłkę do Lorenzo Pellegriniego, a pomocnik oszukał bramkarza i dał drugą bramkę.
Przewaga Romy nie podlegała kwestii, ale w 67. minucie szczęście mogło się od gospodarzy odwrócić. Po zagraniu ręką Manciniego rzut karny otrzymali rywale. Do piłki podszedł Pereyra, ale górą okazał się Rui Patricio w bramce Romy, w niedzielę nie do przejścia (choć też nie testowany przesadnie mocno).
Rozśpiewane Stadio Olimpico świętowało zwycięstwo po 90 minutach, gdy w doliczonym czasie gry Spinazzola posłał idealną wrzutkę na głowę Tammy’ego Abrahama, a ten podniósł wynik na 3:0.
Polskim fanom Romy pozostało jedynie żałować, że nie oglądali zbyt długo Nicoli Zalewskiego. Pomocnik zaczął mecz – po raz pierwszy od dawna – na ławce z racji rozegrania 90 minut w czwartkowym meczu z Holendrami. Dlatego wszedł dopiero na ostatni kwadrans.