Porządny test Igi Świątek na otwarcie Australian Open, prawie dwie godziny walki z Kenin

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Porządny test Igi Świątek na otwarcie Australian Open, prawie dwie godziny walki z Kenin

Porządny test Igi Świątek na otwarcie Australian Open, prawie dwie godziny walki z Kenin
Porządny test Igi Świątek na otwarcie Australian Open, prawie dwie godziny walki z KeninProfimedia
Sofia Kenin wymusiła na Idze Świątek wejście na wyższe obroty od pierwszych minut w Melbourne. Błędy wykorzystywała, za to gubiły ją nerwy. To młodsza z zawodniczek zaprezentowała bardziej dojrzałą, chwilami wyrachowaną grę. W pierwszym secie było ciasno, w drugim liderka szybko pokazała swoją przewagę, wygrywając 7:6(2), 6:2.

Solidną formę najlepszej światowej tenisistki polscy kibice oglądali już podczas United Cup, dlatego o pierwszy indywidualny występ Igi Świątek w Australii strachu nie było. Ale nie było także wątpliwości, że Sofia Kenin (41. WTA) zrobi wszystko, co w swojej mocy, by napsuć faworytce krwi. Co prawda dotąd ze Świątek nie wygrała jeszcze choćby seta, za to dokładnie w wieku Polki triumfowała w Melbourne.

Spokój uratował Świątek...

Pierwszy set rozpoczął się od spacerowego gema Świątek, w którym Kenin nie ugrała choćby punktu. Aż zbyt łatwo przyszło i równie łatwo poszło: Amerykanka ruszyła agresywnie i zgarnęła nie jeden, a trzy kolejne gemy, zepchnąwszy lekko rozkojarzoną Polkę do defensywy.

Drugiego gema na swoim koncie faworytka zapisała dopiero na przewagi, efektownym bekhendem po linii zaskakując Kenin. Przy swoim podaniu Amerykanka nie mogła uwierzyć, gdy zwycięski forhend Świątek odebrał jej punkt – była pewna, że moment wcześniej 22-latka wyrzuciła piłkę za linię. Skupiła się na dyskusji z sędziami i… popełniła dwa błędy podwójne, oddając przełamanie (3:3).

Właśnie nerwy Kenin dawały oddech Świątek, która czekała na kolejne błędy. Czasem zbyt biernie, zapłaciła za to ponownym przełamaniem w 9. gemie. Co straciła, to jednak odebrała ze stoickim spokojem, wychodząc na 40:0 przy podaniu 25-latki. W dwóch gemach Iga oddała tylko punkt i przy podaniu Kenin mogła zamknąć seta. Nie udało się, za to tie-break ponownie pokazał, jak ważne jest zachowanie równowagi. Jej brak po stronie przeciwniczki z Florydy ułatwił wygraną 7-2.

Prześledź mecz Świątek-Kenin punkt po punkcie na Flashscore

...a potem wykorzystała nerwy Kenin

Po blisko 70 minutach pierwszej partii przerwa była wybawieniem dla Amerykanki – schodziła wyraźnie zmęczona, a wróciła z nowym impetem. Chwilami ponownie chciała aż za bardzo, ponieważ wypracowany błyskawicznie break point zmarnowała. Świątek mimo upału wszystko brała na chłodno, nawet oddany do zera trzeci gem zdawał się po niej spływać z kropelkami potu.

Słyszalny wyraźnie trener Wiktorowski zachęcał Igę, by testowała Kenin, której celownik błyskawicznie gubił się zwłaszcza przy forhendzie. Podziałało – piątego gema i przełamanie rywalka oddała piłkami posłanymi za linię.

Przewaga nie oznaczała, że można spuścić z tonu. Polka momentalnie znalazła się w trudnym położeniu (15:40) i musiała bronić break pointów. Pozbierała się równie szybko, a punktowymi zagrywkami nie dała pola do dyskusji: była lepsza i miała na dowód wynik 4:2. Im więcej spokoju w grze Świątek, tym mniej było go po drugiej stronie.

Raz jeszcze w decydującym momencie Kenin popełniła błąd podwójny. Zdarzyły się jej łącznie trzy, ale kosztowały aż dwa gemy. W tym przypadku na wagę 5:2 dla Polki po niewiele ponad półgodzinie drugiej partii. O wygranej przesądził świetny serwis Igi Świątek w ostatnim gemie, a wygrana wyraźnie dała oddech ulgi - to nie był łatwy mecz!

Wynik i wybrane statystyki meczu Świątek-Kenin
Wynik i wybrane statystyki meczu Świątek-KeninFlashscore