Klątwa Dimitrowa trwa. Kolejny wielki thriller Hurkacza, kolejna bolesna porażka

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Klątwa Dimitrowa trwa. Kolejny wielki thriller Hurkacza, kolejna bolesna porażka
Kolejny wielki thriller, kolejna bolesna porażka. Hurkacz przegrywa z Dimitrowem
Kolejny wielki thriller, kolejna bolesna porażka. Hurkacz przegrywa z DimitrowemAFP
Prawie trzy godziny niesamowitego widowiska i emocje aż do… niefortunnego dotknięcia siatki przez Hurkacza w tie-breaku trzeciego seta, po którym nie był w stanie wrócić do gry. Najlepszy polski tenisista żegna się z Miami, po raz piąty przegrawszy z najlepszym zawodnikiem Bułgarii.

Od Grigora Dimitrowa najlepszy tenisista Polski odbija się jak od ściany raz za razem. Dysponujący potężnym serwisem, wyjątkowo zręczny Bułgar we wszystkich czterech dotychczasowych meczach znajdował sposób na wrocławianina. Do pięciu razy sztuka? Na pewno tego życzyły sobie tysiące polskich kibiców, którzy mimo późnej pory śledzili ostatni mecz sesji popołudniowej na Grandstandzie w Miami. 

Prześledź mecz Dimitrow-Hurkacz punkt po punkcie

Hurkacz skutecznie napoczął Dimitrowa...

Już początek spotkania był imponujący. Gem otwarcia trwał prawie dziewięć minut, w trakcie których Bułgar z zuchwałością testował reakcje Polaka, non stop zmieniając kierunki czy siłę odbicia. To 27-latek jednak miał ostatnie słowo, gdy w walce centymetry od siebie przy siatce obaj szukali jeszcze miejsca na wciśnięcie piłki. 

Po wygranej na przewagi w pierwszym gemie, Hurkacz jakby złapał dodatkowy łyk pewności siebie, w wymianach stopniowo przejmując inicjatywę. W szóstym gemie to on jako pierwszy wywalczył break point i poszedł za ciosem przy kolejnym podaniu Bułgara. Tym razem się opłaciło, a Polak wyszedł na 5:3 po tym, jak rywal minimalnie przesadził z siłą i posłał piłkę poza kort. Przy swoim podaniu wrocławianin zamknął seta popisowo, najpierw wychodząc na 40:0, a potem zostawiając Dimitrowa bezradnego przy piłce wysłanej w przeciwny narożnik kortu.

...czy tylko go podrażnił?

Na rozgrzewkę w drugim secie znani z mocnego serwisu zawodowcy zgarnęli po gemie, później jednak wymiany zaczęły się wydłużać, a return odgrywał rosnącą rolę. Cztery kolejne gemy kończyły się z break pointami i na przewagi, ale to Bułgar sprawiał coraz lepsze wrażenie. 

Aż nasuwało się stwierdzenie, że Hurkacz bez odrobiny dramaturgii nie wygrywa z nikim, a co dopiero z tenisowym nemesis. I w myśl tego scenariusza Dimitrow przejął kontrolę, od 2:2 dochodząc do 5:2. Polak nie szukał nerwowo powrotu w tym secie, raczej grał na luzie z myślą o trzeciej partii. A to popisał się tweenerem, a to przy próbie ratowania skrótu Bułgara zrobił fikołek z uśmiechem. Straty przełamania nie odrobił, przegrywając 3:6.

Limit przełamań wyczerpany

32-latek ponownie robił lepsze wrażenie na starcie decydującej partii, zachowując kamienną twarz i trafiając prawie wszystko. Przy stanie 1:1 doprowadził do równowagi uderzeniem w linię, które Hurkacz przepuścił, licząc na aut. Hubi nie stracił koncentracji, asem wyszedł na prowadzenie i domknął gema smeczem.

Przy prawie bezbłędnej grze Dimitrowa nie było miejsca na pomyłki, tymczasem Polak wciąż zdawał się stawiać bardziej na punktowanie w kluczowych momentach niż bezbłędną grę. Dlatego fani Bułgara gromko zareagowali, gdy ten przy stanie 2:2 jako pierwszy zbliżył się do przełamania.

Break point przepadł po świetnym serwisie, a później Hurkacz przeszedł do ofensywy i domknął gema. 27-latek zaczął zagrzewać swoją część publiczności i z radością skrótem zapunktował przy podaniu Bułgara. Dociśnięty Dimitrow pomylił się mocno przy forhendzie, później nie trafił w linię i to on musiał sięgnąć po dwa asy, by nie stracić gema.

Gdyby nie ten touch w tie-breaku

Obronną ręką zawodnicy wychodzili dalej, a Polak pewnie doszedł do stanu 6:5, zapewniając sobie co najmniej tie-break. Próbował jeszcze zaatakować Bułgara, rozrzucił go mocnymi forhendami i doszedł do równowagi, ale na tym się skończyło. Sam tie-break zaczął się z kolei fatalnie, od błyskawicznego mini breaka na korzyść 32-latka

Ten podał jednak nieoczekiwanie pomocną dłoń Polakowi pierwszym błędem podwójnym. Hurkacz wrócił na 2-2, po czym stracił punkt za minimalny kontakt z siatką. Nie mógł w to uwierzyć, rzucił rakietą o ziemię i protestował. Powtórka potwierdziła decyzję arbitra i wrocławianin musiał się pozbierać w arcytrudnej chwili, gdy rywal miał otwartą drogę do wygranej z dwoma swoimi podaniami. Oba wykorzystał (5-2), podczas gdy Polak pękł przy drugim serwisie i zaczął bić się rakietą po głowie.

Niebywała dramaturgia! Dimitrow dowiózł prowadzenie i wciąż jego bilans z Hurkaczem pozostaje bez skazy, a jednocześnie obaj zafundowali widowni kolejny niespotykanie wyrównany pojedynek.

Wybrane statystyki meczu Dimitrov-Hurkacz
Wybrane statystyki meczu Dimitrov-HurkaczFlashscore