Stefanos Tsitsipas bierze winę na siebie po wczesnym odpadnięciu z US Open

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Stefanos Tsitsipas bierze winę na siebie po wczesnym odpadnięciu z US Open

Stefanos Tsitsipas odpadł z US Open już w 2. rundzie
Stefanos Tsitsipas odpadł z US Open już w 2. rundzieAFP
Stefanos Tsitsipas odmówił obwiniania swojego nowego zespołu trenerskiego po tym, jak osiągnął mizerny wynik w US Open, przegrywając w drugiej rundzie ze szwajcarskim kwalifikantem Dominikiem Strickerem.

Turniejowy numer "7" Stefanos Tsitsipas, który nigdy nie doszedł dalej niż do 3. rundy na Flushing Meadows, przegrał 5:7; 7:6(2); 7:6(5); 6:7(6); 3:6 w 4 godziny i 4 minuty ze swoim, 128. w rankingu, przeciwnikiem.

Była to kolejna rozczarowująca kampania w Nowym Jorku dla Tsitsipasa, który na początku tego miesiąca dokonał zmian w swoim składzie trenerskim, przywracając Australijczyka Marka Philippoussisa i dając swojemu ojcu Apostolosowi "przerwę" od obowiązków trenerskich.

25-latek z Aten stwierdził jednak, że zmiany trenerskie miały niewiele wspólnego z jego przegraną w drugiej rundzie, twierdząc, że odpowiedzialność za porażkę spoczywa wyłącznie na nim.

"W żadnym wypadku nie powinienem zrzucać winy na żadne osoby lub członków mojego zespołu" – powiedział Tsitsipas.

"Wszystko na korcie jest pod moją kontrolą, a sposób, w jaki mogę uprawiać ten sport, jest pokazywany na korcie. Jeśli nie jestem w stanie się wykazać, to nie powinno mi iść dobrze" – dodał Tsitsipas, chwaląc występ Strickera.

"Jego serwis był wielką bronią, która bardzo dobrze mu służyła" – powiedział Tsitsipas.

"Jest bardzo luźny przy podaniu. Jeśli znajdzie się w odpowiedniej strefie, może uderzyć kilka naprawdę dobrych serwów".

Tsitsipas prowadził już 2:1 w setach i 5:3 w czwartej partii.

Stricker doprowadził jednak do tie-breaka, którego wygrał i doprowadził do decydującego piątego seta, ostatecznie wygrywając cały mecz.

Tsitsipas powiedział, że był to pierwszy raz, kiedy został przełamany podczas serwowania na wygranie meczu.

"Wcześniej mi się to nie zdarzało" – powiedział. "Zazwyczaj jestem dużo twardszy psychicznie i pokazywałem to wracając do gry... dzisiaj było inaczej. Nie byłem w stanie się po tym odbić".

21-letni Stricker zmierzy się teraz z Francuzem Benjaminem Bonzi, który pokonał Amerykanina Christophera Eubanksa 7:6(6); 2:6; 6:2; 7:6(7).