"To wspaniała wygrana, która daje mi dużo pewności siebie. Fakt, że mogę grać równo z Petrą i wygrać, wiele znaczy, ale zawsze w to wierzyłam. Dlatego wróciłam" – powiedziała Karolina Woźniacka na późniejszej konferencji prasowej.
"Zwycięstwo jest bardzo ważne, ponieważ nie grałam od ponad trzech lat, więc powrót i wygrana z jedną z najlepszych zawodniczek na świecie to coś, z czego jestem bardzo dumna. Ciężko jest porównywać tę wygraną z innymi zwycięstwami, ponieważ miałem wiele dobrych, ale to wiele dla mnie znaczy".
Woźniacka nie jest jednak zaskoczona, że w swoim piątym meczu po powrocie była w stanie zagrać na tak wysokim poziomie.
"Nie jestem zaskoczona. Myślę, że zawsze potrzebujesz trochę czasu, aby dojść do formy meczowej, ale już od pierwszego meczu w Montrealu zdałam sobie sprawę, że nie zapomniałam, jak się gra. To tak jak z rowerem, który jest trochę zardzewiały, trzeba go tylko wypolerować i znów jest gotowy do jazdy" – porównuje 33-letnia Woźniacka.
Czeszka Kvitova prowadziła 4:2, ale od tego momentu Dunka, polskiego pochodzenia, była w najlepszej formie i grała z coraz większą pewnością siebie.
"Petra jest zawsze zawodniczką, która gra dobrze i od czasu do czasu zdarzają jej się niewymuszone błędy, ale generalnie skupiałam się na każdym gemie, nie wybiegając myślami zbyt daleko w przyszłość. Po kilku pierwszych gemach zdałam sobie sprawę, że gramy na kortach Arthur Ashe, a poczucie, że grałam tam już kilka razy, dodało mi pewności siebie. Wygrywałam tam już wcześniej, więc czułam się bardzo znajomo" – wyjaśniła Woźniacka.
Po dwóch godzinach gry wynik wynosił 7:5, 7-6(5). W piątek w trzeciej rundzie Woźniacka zmierzy się z Amerykanką Jennifer Brady.