Stan Wawrinka nie patrzy w metrykę i wygrywa, teraz stanie w szranki z Djokoviciem

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Stan Wawrinka nie patrzy w metrykę i wygrywa, teraz stanie w szranki z Djokoviciem

Stan Wawrinka nigdy nie zaszedł dalej niż do ćwierćfinału Wimbledonu.
Stan Wawrinka nigdy nie zaszedł dalej niż do ćwierćfinału Wimbledonu.Reuters
38-letni Stan Wawrinka "cofnął się w czasie" i udowodnił, że klasa jest trwała, a forma tymczasowa. Pokonał w czwartek rozstawionego Argentyńczyka Tomasa Etcheverry'ego i awansował do trzeciej rundy Wimbledonu.

Jego kariera może i ma się ku końcowi, ale Wawrinka udowodnił, że jest o klasę lepszy od młodszego o 15 lat Argentyńczyka, wygrywając 6:3, 4:6, 6:4, 6:2 na słonecznym korcie numer trzy.

Po raz pierwszy od trzech lat Wawrinka dotarł do trzeciej rundy Wielkiego Szlema, a jego nagrodą jest pojedynek z broniącym tytułu Novakiem Djokoviciem, który doprowadził go do płaczu po pokonaniu w finale French Open w 2015 roku.

Obecnie 88. w rankingu ATP Wawrinka, który przedłużył swoją karierę pomimo problemów z kolanami, przegrywał w pierwszej lub drugiej rundzie swoich ostatnich sześciu turniejów Wielkiego Szlema.

"Przez długi czas nie wygrywałem zbyt wiele w Wielkich Szlemach. Ciężko pracowałem, aby wrócić na lepszy poziom i jestem zadowolony z tego, jak mi idzie" - powiedział Wawrinka, który kiedyś zamienił tak zwaną wielką czwórkę w wielką piątkę, wygrywając Australian Open 2014, French Open rok później i US Open 2016, po imponującym występie przeciwko 29. rozstawionemu zawodnikowi.

Wimbledon nigdy nie był najszczęśliwszym terenem łowieckim Wawrinki, który tylko dwa razy dotarł do ćwierćfinału, a w trzeciej rundzie znalazł się po raz pierwszy od 2015 roku.

Djoković, walczący o piąty z rzędu tytuł na Wimbledonie i ósmy w ogóle, prowadzi w ich wzajemnej rywalizacji 20-6, ale nigdy jeszcze nie spotkali się na trawie.

"Będę się cieszył, jeśli nie zostanę zabity. Cieszę się, że przynajmniej raz będę miał okazję zagrać z nim na trawie. To duże wyzwanie, ale mam nadzieję, że uda mi się wejść na wyższy poziom i być konkurencyjnym. Dam z siebie wszystko i zobaczymy, co się wydarzy" - powiedział Wawrinka o zbliżającym się starciu z Serbem, który przegrał tylko dwa razy na Wimbledonie od 2013 roku - w tym jeden raz z powodu kontuzji.

Aby Wawrinka miał jakiekolwiek szanse na zatrzymanie marszu Djokovica po 24. tytuł Wielkiego Szlema, będzie potrzebował wszystkich narzędzi w swoim pokaźnym arsenale, zwłaszcza swojego charakterystycznego backhandu. Uderzenie to, będące tematem niekończących się montaży internetowych, zmiękczyło Djokovicia w starciu na Roland Garros w 2015 r. i w finale US Open w 2016 r., kiedy to rozegrał trzy sety niemal bezbłędnie.

W czwartek Wawrinka również był w doskonałej formie, podobnie jak jego forehand przypominający młot, którego wykorzystanie naprawdę się opłaciło, gdy przesuwał Etcheverry'ego po korcie. Tylko w drugim secie Wawrinka na chwilę się zachwiał, ale po przełamaniu podania przy stanie 3:3 w trzeciej odsłonie "złapał mecz za kark" i wygrał z zapasem.