Gwiazdami treningów w Singapurze byli Leclerc, Sainz i... jaszczurki

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Gwiazdami treningów w Singapurze byli Leclerc, Sainz i... jaszczurki

Gwiazdami treningów w Singapurze byli Leclerc, Sainz i... jaszczurki
Gwiazdami treningów w Singapurze byli Leclerc, Sainz i... jaszczurkiAFP
Za nami pierwszy dzień z weekendu wyścigowego Formuły 1 w Singapurze. W dwóch piątkowych treningach najlepiej radzili sobie kierowcy Ferrari - Charles Leclerc i Carlos Sainz. Nieco gorzej szło za to wielkiemu faworytowi - Maxowi Verstappenowi z Red Bulla. Show skradły jaszczurki, które kilkukrotnie pojawiły się na torze.

Tor w Singapurze jest jednym z najbardziej wymagających w całym kalendarzu. Kibicom nocny wyścig na widowiskowym torze ogląda się znakomicie. Kierowcy muszą się za to naprawdę postarać, ponieważ najwyższych umiejętności za kierownicą wymaga od nich praktycznie każdy zakręt. Bardziej kręty od toru w Singapurze prawdopodobnie jest tylko ten na ulicach w Monte Carlo. 

To wszyskto sprawia, że dla zawodników ważny jest każdy trening, by wyrobić sobie pewne nawyki i nauczyć się pokonywać zakręty w jak najszybszym tempie, ale jednocześnie nie dotykając pobliskich barier. Singapur nie wybacza błędów. 

Najpiej poszło to kierowcom Ferrari. W pierwszym treningu najszybszy był Leclerc, za którym uplasował się Sainz. Pierwsza sesja była jednak rozgrywana za dnia, podczas gdy kwalifikacje i wyścig odbędą się wieczorem miejscowego czasu. Drugi trening jest zatem ważniejszy, bo odbywa się w takich samych warunkach co walka o punkty. W nim jednak na dwóch pierwszych miejscach nie zmieniło się nic poza kolejnością - Sainz był minimalnie lepszy od Leclerca. 

Swoje problemy miał Verstappen, który dominuje w tym sezonie w niespotykanej wcześniej skali. Podwójny mistrz świata z Red Bullem wygrał ostatnio dziesięć wyścigów z rzędu i w Singapurze może przedłużyć tę serię do jedenastu takich startów. Na to się jednak nie zapowiada, ponieważ w pierwszym treningu był on trzeci, a w drugim dopiero ósmy. W dodatku w obu sesjach narzekał na ustawienia bolidu, co wcześniej raczej nie miało miejsca. 

Kolejność na starcie do niedzielnego wyścigu będzie bardzo ważna, ponieważ mimo że na tym torze da się wyprzedzać, to jest to bardzo trudne. Ewentualne dalsze miejsce w kwalifikacjach może więc uniemożliwić mu kolejny triumf z rzędu. Wielu neutralnych fanów pewnie nie narzekołoby na taki scenariusz. Do zwycięstw Holendra w tym sezonie po prostu można było się przyzwyczaić. 

Atrakcją podczas piątkowych zmagań na torze były wielkie jaszczurki, które kilkukrotnie pojawiły się na torze. Na szczęście żadnej z nich nic się nie stało, a naprawdę niewiele brakowało, byśmy oglądali bardzo nieprzyjemne obrazki.