Bezradny Górnik wypunktowany po stałych fragmentach Cracovii

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Bezradny Górnik wypunktowany po stałych fragmentach Cracovii
Bezradny Górnik wypunktowany po stałych fragmentach Cracovii
Bezradny Górnik wypunktowany po stałych fragmentach Cracovii
Opta by Stats Perform / Profimedia
Nic to, że napastnicy Pasów wciąż strzelają niecelnie. W końcu trafił się rywal, który nie strzelał wcale. Na Górnika Zabrze wystarczyły dwa rzuty rożne i dwie główki obrońców.

Przed pierwszym pojedynkiem ligowej wiosny i Cracovia, i Górnik miały sporo do udowodnienia. Pasy w pierwszej fazie sezonu były przecież w okolicach podium, by następnie zaliczyć problematyczny wrzesień, odpaść z Pucharu Polski w październiku i zamknąć jesień porażką z Wisłą Płock.

Znacznie gorszą końcówkę mieli jednak zabrzanie, których z Pucharu wyeliminował sensacyjnie KKS Kalisz, a później przegrali wysoko z Miedzią Legnica u siebie i w zaległym meczu z Lechią. Muszą więc wiosną udowodnić kibicom, że mogą się po tak złych wynikach podnieść. Obie drużyny wykorzystały przerwę w rozgrywkach na pracę nad formą, sprawdzając się z silnymi rywalami, a 30 stycznia o 19 przyszło pokazać efekty.

Biorąc pod uwagę grę obu drużyn jesienią, należało spodziewać się znacznie lepszej postawy Cracovii w ofensywie, choć z niską skutecznością. Pasy strzelały przecież niemało, niezależnie od rywala, ale do bramki piłka wpadała rzadko. Kallman czy Konoplanka mieli sporo pracy nad celnością po rundzie jesiennej i w pierwszej połowie meczu z Górnikiem wyglądało na to, że zadania nie odrobili najlepiej.

Jedyną bramkę przed przerwą strzelił Virgil Ghita po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Rumuński obrońca krakowian po roku w Polsce upolował pierwszego ligowego gola, wcześniej trafiając tylko w Pucharze Polski lub sparingach. Piłkę na głowę posłał mu debiutujący w składzie Cracovii Jani Atanasov.

W drużynie z Zabrza mieli jednak znacznie większe zgryzoty po zejściu do szatni niż fakt, że strzelają tylko obrońcy. Choć przyjezdni znacznie dłużej utrzymywali się przy piłce, to nie byli w stanie wypracować ani jednego strzału na bramkę Cracovii, choćby i niecelnego. Coś musiało się zmienić, jeśli Górnik miał wywieźć z Krakowa choćby jedno oczko.

Po zmianie stron niewiele jednak się zmieniło, wręcz przeciwnie. Mieliśmy powtórkę z tego samego – kompletnej bezradności zabrzan i dalszych ataków Cracovii. Nawet drugi gol z 54. minuty padł po podobnym schemacie (główka po wykonanym rogu) i ponownie strzelił go obrońca Pasów, tym razem David Jablonsky. Mijały kolejne minuty – 60, potem 70 – a Górnik pozostawał bez strzału na bramkę gospodarzy.

Im bliżej końca, tym bardziej atakowali przyjezdni, rozpoczynając wreszcie strzelanie na bramkę Cracovii po 80. minucie. Niestety, z celnością było fatalnie, a poza wrzutkami w pole karne brakowało pomysłu, jak napocząć miejscowych. Jak nietrudno zgadnąć, jeden średniej jakości celny strzał pod koniec meczu to za mało, by choćby zremisować. Nic zatem dziwnego, że po raz siódmy z rzędu Cracovia odprawia Górnika ze swojej ziemi bez wygranej.

Statystyki meczu Cracovia - Górnik Zabrze
Opta by Stats Perform