Curry z punktowym rekordem w Game 7, Warriors w drugiej rundzie. Heat lepsi od Knicks

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Curry z punktowym rekordem w Game 7, Warriors w drugiej rundzie. Heat lepsi od Knicks
Curry z punktowym rekordem w Game 7, Warriors w drugiej rundzie. Heat lepsi od Knicks
Curry z punktowym rekordem w Game 7, Warriors w drugiej rundzie. Heat lepsi od KnicksAFP
Stephen Curry zaprezentował publiczności w Sacramento swoje najlepsze koszykarskie oblicze, a Golden State Warriors wygrali z Sacramento Kings 120:100 w decydującym meczu numer siedem pierwszej rundy playoffs w NBA i awansowali dalej.

Curry zdobył 50 punktów, co jest najlepszym wynikiem w historii, jeśli mówimy o występach punktowych zawodników w meczach numer siedem, które są decydującym starciem w każdej serii, w której rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw. Lider Warriors trafił siedem z 18 rzutów za trzy, a do swojego dorobku dodał też osiem zbiórek i sześć asyst. 

Warriors przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę w drugiej połowie spotkania. Na przerwę schodzili z dwoma punktami straty do Kings, ale trzecią kwartę wygrali 35:23, a czwartą 29:19, głównie dzięki Curry'emu.

Bardzo ważnym punktem Warriors w niedzielny wieczór był Kevon Looney, który świetnie pracował na tablicach i wywalczył aż 21 zbiórek, z czego aż 10 w ofensywie, dzięki czemu Warriors regularnie mogli ponawiać akcje 

Obecni mistrzowie w drugiej rundzie playoffs zmierzą się z Los Angeles Lakers. Oznacza to kolejne starcie LeBrona Jamesa z Currym. Ci dwaj wybitni koszykarze i chodzące legendy NBA zagrali ze sobą 22 mecze w playoffs, wszystkie w finałach w trakcie walki Wariorrs z Cleveland Cavaliers w latach 2015-2018. Będzie to ich pierwsze starcie w playoffs od tamtego czasu. 

Kings odpadli już w pierwszej rundzie mimo zajęcia trzeciego miejsca w Konferencji Zachodniej po fazie zasadnicznej, ale młody zespół może być z siebie dumny. Kibice w Sacramento nie widzieli playoffs od 2006 roku, a teraz ich drużyna walczyła jak równy z równym z obrońcami tytułu. 

Wcześniej w Konferencji Wshodniej zaczęła się już druga runda playoffs, gdzie na otwarcie zmierzyły się ze sobą drużyny Miami Heat i New York Knicks. Ci pierwsi wygrali w nowojorskiej Madison Square Garden 108:101 i już na początek serii zdobyli przewagę swojego parkietu.

Bohaterem spotkania był oczywiście świetnie grający w tych playoffs Jimmy Butler, który nie tylko zdobył 25 punktów, ale też pokazał niebywały hart ducha. Lider Heat skręcił kostkę na pięć minut przed końcem spotkania, a mimo to został na parkiecie i kuśtykająć prowadził swój zespół do zwycięstwa.