Lech Poznań liczy na atut własnego, pełnego stadionu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Lech Poznań liczy na atut własnego, pełnego stadionu

Lech Poznań liczy na atut własnego, pełnego stadionu
Lech Poznań liczy na atut własnego, pełnego stadionuProfimedia
Frekwencja ma być wyjątkowo dobra, a doping kibiców Lecha jest w Norwegii znany. Kolejorz będzie mógł liczyć na przewagę psychologiczną w rewanżu przeciwko Bodo/Glimt.

Już we wtorek Lech Poznań potwierdził, że 32 500 osób jest uprawnionych do wejścia na rewanżowy mecz Ligi Konferencji z norweskim Bodo/Glimt. To "mały rekord" stadionu, tj. najwyższa frekwencja podczas wiosennych meczów pucharowych Lecha.

Owszem, były dotąd tylko dwa i jeden przypadał w trakcie przebudowy stadionu, ale wynik na trybunach będzie na pewno imponujący. Kolejorz spodziewa się ok. 35-36 tysięcy osób (w tej liczbie będzie ok. 400 kibiców w żółtych barwach Bodo), a w sprzedaży zostało już niemal tylko najrzadziej używane trzecie piętro Kotła, czyli południowej trybuny.

Mecz w Poznaniu będzie największym pod względem widowni spośród wszystkich ośmiu czwartkowych pojedynków Ligi Konferencji. W całej tegorocznej edycji może to być piąty najliczniej oglądany pojedynek, tylko za meczami domowymi 1. FC Koeln oraz West Hamu.

Poznańscy kibice to jednak nie tylko liczebna wiara, to również doping znany w całej Europie. I nie jest to opinia nikogo z naszej redakcji, ale… Bodo/Glimt. W zapowiedzi czwartkowego pojedynku Lecha z Bodo, Norwegowie zwracają uwagę, że kibice Lecha są jedną z atrakcji miasta i uzyskali światowy rozgłos dzięki rytmicznym podskokom nazywanym – po norwesku - "ta en Poznan". Wiara Kolejorza szykuje na czwartkowy wieczór widowisko, a klub jeszcze podkręca atmosferę najnowszym filmem promocyjnym:

Można by jednak sięgnąć pamięcią trzy dni wstecz i spytać, gdzie był atut własnego boiska w meczu z Zagłębiem Lubin. Nie bez racji, tyle że Lech w lidze i Lech w pucharach to dwie różne historie, dwa zupełnie inne bilanse wyników.

W tegorocznych rozgrywkach Ligi Konferencji poznaniacy nie przegrali u siebie żadnego meczu, a tylko jeden zremisowali. Sześć pozostałych to wygrane. Co więcej, tylko dwukrotnie stracili bramkę. W połączeniu z fatalnym bilansem Bodo na wyjazdach, w czwartek posiadanie po swojej stronie "ścian" może zrobić sporą różnicę.