Remacle wyrzuca Legię z Pucharu Polski. Awans Rakowa Częstochowa i Widzewa Łódź

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Remacle wyrzuca Legię z Pucharu Polski. Awans Rakowa Częstochowa i Widzewa Łódź
Remacle wyrzuca Legię z Pucharu Polski. Awans Rakowa Częstochowa i Widzewa Łódź
Remacle wyrzuca Legię z Pucharu Polski. Awans Rakowa Częstochowa i Widzewa ŁódźProfimedia
Legia Warszawa nie obroni Pucharu Polski. Podopieczni Kosty Runjaicia odpadli z rozgrywek w 1/8 finału po porażce z Koronę Kielce, tracąc gola w końcówce dogrywki. Do kolejnej fazy awansowały także drużyny Rakowa i Widzewa, które pokonały kolejno Cracovię i Stal Mielec.

Na mocno zmrożonym boisku w Kielcach od pierwszych minut obie drużyny prezentowały swoje ofensywne oblicza, ale pierwsi do bramki trafili gospodarze. W 25. minucie po szybkim kontrataku mocne uderzenie sprzed pola karnego oddał Ronaldo DeaconuKacper Tobiasz z trudem odbił piłkę, ale przy dobitce Dalmau był już bez szans.

Z czasem przewaga Korony topniała, a do głosu zaczęli dochodzić gracze ze stolicy. Legioniści początkowo szukali drogi do bramki rywali strzałami z dystansu. Kilka takich prób podjął Marc Gual czy Gil Dias, ale za każdym razem brakowało im celności.

W 42. minucie goście zdecydowali się jednak na inne rozwiązanie i od razu przyniosło to skutek w postaci bramki. Efektownym zagraniem do Tomasa Pekharta popisał się Maciej Rosołek. Czech zabrał się z piłką, a kiedy znalazł się w polu karnym, potężnym strzałem pod poprzeczkę nie dał żadnych szans Konradowi Forencowi.

W drugiej połowie, mimo wielu szans z obu stron, żadnej z drużyn nie udało się już trafić do siatki. Do wyłonienia zwycięzcy niezbędna było dogrywka. W pierwszej jej części oba zespoły grały raczej ostrożnie, podobnie było niemal przez całą drugą odsłonę. Wydawało się, że konkurs rzutów karnych jest nieunikniony, ale piłkarze Korony dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem przeprowadzili jeszcze jeden kontratak...

Futbolówkę na prawnym skrzydle odebrał Dawid Błanik, a następnie posłał idealne podanie do Martina Remacle'a, który potężnym uderzeniem umieścił ją w siatce, wprawiając zmarzniętych kibiców w euforię i zapewniając swojej drużynie awans do ćwierćfinału Pucharu Polski.

Czujność Rundicia

Raków to uczestnik trzech ostatnich finałów Pucharu Polski, w których dwukrotnie triumfował. Nic dziwnego, że wciąż aktualny mistrz kraju był wyraźnym faworytem spotkania w Częstochowie. Początkowo wszystko zdawało się potwierdzać te przewidywania. Podopieczni Dawida Szwargi byli stroną przeważającą, ale wyraźnie brakowało im precyzji pod bramką przeciwnika. W drugiej odsłonie spotkania to Cracovia stworzyła więcej groźnych sytuacji, ale zawodnicy Jacka Zielińskiego mieli ten sam problem - brak skuteczności.

O wiele więcej działo się natomiast od samego początku dogrywki. Już trzy minuty po rozpoczęciu gry gospodarze objęli prowadzenie. Dokładne dośrodkowanie z rzutu wolnego głową przedłużył Stratos Svarnas, a do piłki najszybciej dobiegł Milan Rundić i zapewnił swojej drużynie prowadzenie. Po tym trafieniu mecz "otworzył się", a oba zespoły miały jeszcze szanse na zdobycie bramki.

Statystyki meczu Raków Częstochowa - Cracovia
Statystyki meczu Raków Częstochowa - CracoviaFlashscore

Najbliższej tego był Ante Crnac, ale Lukas Hrosso w fantastycznym stylu obronił jego strzał z najbliższej odległości. Nic to jednak nie dało jego drużynie, gdyż koledzy z ataku nie potrafili pokonać golkipera rywali i ostatecznie to piłkarze Rakowa zameldowali się w fazie 1/4 finału.

Błysk Jordiego Sancheza

W pierwszym środowym meczu Widzew Łódź wygrał w Mielcu ze Stalą 2:1. Pierwszego gola jeszcze przed przerwą strzelił Imad Rondić. Widząc nieporadność swoich graczy w ofensywie trener Kamil Kiereś od początku drugiej połowy posłał na boisko najlepszego strzelca drużyny, czyli Ilyę Shkurina. I faktycznie Stal zaczęła lepiej radzić sobie w ataku, a efektem tego była wyrównująca bramka autorstwa Krzysztofa Wolkowicza w 69. minucie spotkania. Kiedy wydawało się, że regulaminowy czas gry zakończy się remisem, w 85. minucie piękną indywidualną akcją popisał się Jordi Sanchez.

Hiszpan w efektowny sposób przyjęciem minął Mateusza Matrasa, następnie w polu karnym wygrał pojedynek z Konradem Jałochą i skierował piłkę do siatki, tym samym wprowadzając Widzew do kolejnej rundy rozgrywek.