Hiszpan Fernando Alonso celuje w pierwszą piątkę przed swoimi kibicami

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Hiszpan Fernando Alonso celuje w pierwszą piątkę przed swoimi kibicami
Fernando Alonso po kwalifikacjach
Fernando Alonso po kwalifikacjachReuters
Fernando Alonso zaliczył najgorsze tegoroczne kwalifikacje dla Aston Martina w swoim domowym Grand Prix Hiszpanii Formuły 1 w sobotę, ale wciąż ma nadzieję, że da swojej armii fanów wiele powodów do radości w niedzielnym wyścigu.

Podwójny mistrz świata, który dołączył do Aston Martina w tym sezonie, był dopiero dziewiąty w kwalifikacjach i po raz pierwszy został pokonany przez kanadyjskiego kolegę z zespołu Lance'a Strolla, który startuje z piątego miejsca, po tym jak Pierre Gasly otrzymał karę sześciu miejsc na starcie za przeszkadzanie Maxowi Verstappenowi (25) i Carlosowi Sainzowi (28) podczas sesji. Dzięki tej karze Fernando ruszy z P8.

Alonso, którego 32. i ostatnie zwycięstwo w karierze miało miejsce na torze Circuit de Catalunya w Barcelonie z Ferrari w 2013 roku, rozpoczął dwa poprzednie wyścigi w Miami i Monako z pierwszego rzędu – kończąc jako ten drugi.

W sobotę uszkodził podłogę swojego bolidu, wyjeżdżając na żwir i uznał, że mogło go to kosztować kilka dziesiątych sekundy.

Na ostatnim okrążeniu pojechał również po wilgotnej części toru na zakręcie 10.

"To nie była moja najlepsza sobota, mam nadzieję na dobrą niedzielę" – powiedział.

"Może podium jest w tej chwili trochę za daleko, startując z P9 (na takim miejscu ukończył kwalifikacje, ale wystartuje z P8), ale myślę, że pierwsza piątka to coś, w co powinniśmy celować".

"Mamy tempo, mamy dobrą degradację (opon) i zobaczymy z nowym układem, czy wyprzedzanie będzie łatwiejsze czy gorsze i co możemy zrobić ze strategią".

Forma Alonso, z pięcioma miejscami na podium w sześciu wyścigach, wywołała szum przypominający jego dni chwały na torze w Barcelonie.

"To cały tor i cała Barcelona. Gdziekolwiek pójdziesz, widzisz zielone koszulki (Aston Martin)" – powiedział w piątek szef zespołu Mike Krack.

"Wczoraj przed naszym garażem działo się coś niesamowitego. To oczywiście przekłada się na cały zespół i fantastycznie jest widzieć coś takiego".