Szczakiele rozdane, Ekstraliga potwierdza przedłużenie umowy z PGE

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Szczakiele rozdane, Ekstraliga potwierdza przedłużenie umowy z PGE
Szczakiele rozdane, Ekstraliga potwierdza przedłużenie umowy z PGE
Szczakiele rozdane, Ekstraliga potwierdza przedłużenie umowy z PGEMarcin Karczewski, PGE Ekstraliga
Laureatów nagród podczas Gali PGE Ekstraligi nietrudno było przewidzieć, przynajmniej w większości. Nazwiska Zmarzlika, Vaculika czy Cierniaka słyszały przecież nawet osoby niezwiązane z polskim żużlem. Nagrodę specjalną zgarnął podczas wtorkowej gali Tony Briggs.

We wtorkowy wieczór w Warszawie odbyła się doroczna Gala PGE Ekstraligi. Zaczęły ją dwie szczególne informacje. Pierwsza to ta o przedłużeniu umowy sponsorskiej z PGE do roku 2027 włącznie, co gwarantuje polskiej lidze żużlowej stabilność na kolejne sezony. Polska Grupa Energetyczna patronuje lidze od 2015 i w kolejnych sezonach zobowiązuje się do kontynuacji działań proekologicznych klubów i podmiotu zarządzającego rozgrywkami.

Druga to wręczenie specjalnej nagrody, Złotego Szczakiela. Laureatem został były nowozelandzki żużlowiec Tony Briggs, znany jako współtwórca dmuchanych band, dziś stosowanych jako standardowe zabezpieczenie toru, ratujące zdrowie i życie w razie upadku. 

Samo rozdanie nagród – przyznawanych z udziałem kibiców – było zdominowane przez pewniaków. Czy można było sobie wyobrazić innego polskiego zawodnika sezonu niż Bartosz Zmarzlik? Polak miał ponad dwukrotnie więcej głosów niż drugi Emil Sajfutdinow i zgarnął już ósmą statuetkę.

Zawodnik zagraniczny? Tu różnica była zdecydowanie mniejsza, ale Szczakiel dla Martina Vaculika również nie dziwi, to jego drugi. W głosowaniu miał nieznaczną przewagę nad Danielem Bawleyem. 

Najlepszym juniorem sezonu po raz drugi z rzędu był Mateusz Cierniak z ekipy mistrzów Polski, silniejszy z dwójki największych pretendentów (za jego plecami uplasował się Bartłomiej Kowalski). Trenerem sezonu wybrano Macieja Kuciapę z Motoru Lublin, choć po piętach w głosowaniu deptał mu Stanisław Chomski. 

I wreszcie, w prowadzonym przez kibiców głosowaniu nagrodę niespodzianki sezonu otrzymał Grzegorz Zengota z Leszna, co również trudno uznać za niespodziankę. Był uważany za jednego z faworytów i wyniki to potwierdziły, nawet jeśli nad Oskarem Fajferem miał niewielką przewagę.