Ciężka praca "ballkids". 20 000 kroków dziennie, największy strach to osy

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Ciężka praca "ballkids". 20 000 kroków dziennie, największy strach to osy

Praca zbieraczy piłek jest atrakcyjna, ale bardzo wymagająca.
Praca zbieraczy piłek jest atrakcyjna, ale bardzo wymagająca.Livesport Prague Open / Pavel Lebeda (sport-pics.cz)
Widać ich w prawie każdym meczu tenisowym w telewizji, po prostu nie mówi się o nich tak dużo. Armia zbieraczy piłek. Stoją lub klęczą na korcie, niezależnie od tego, czy temperatura wynosi 40 stopni, czy wieje wiatr. Muszą być opanowani i stale czujni. Praca ballkids wygląda atrakcyjnie, dzieciaki są blisko swoich idoli, ale to naprawdę ciężka praca.

Każdego dnia zmęczenie narasta, a regularne 45-minutowe rotacje ciągną się w nieskończoność. Drużyna Leony Laskovej przyzwyczaiła się już do wymagającego harmonogramu letnich turniejów. W zeszłym roku była to ciężka praca w tropikalnym upale, w tym roku pogoda jest łaskawsza dla zbieraczy piłek. "Ale mimo to można już odczuć zmęczenie. Dziś widziałem, że kilka osób mogło nawet zasnąć między zmianami" - mówi trener tenisa młodzieżowego w Sparcie.

Zasady WTA są jasno określone. Na każdym korcie są dwie grupy odbierających, z których każda składa się z sześciorga dzieci, czyli w sumie kilkunastu. A ponieważ gra toczy się na trzech kortach, prosta matematyka prowadzi do liczby 36. Ale muszą być zastępcy. "Do tego turnieju potrzeba około 40 zbieraczy. Oczywiście dla wszystkich jest to okazja do wakacyjnego zarobku. Bonusem jest to, że mogą zobaczyć światowej klasy graczy. Ale szczerze mówiąc, to dużo ciężkiej pracy" - podkreśla lider grupy starszych dzieci, które za granicą nazywane są ballkids.

Spawane krokomierze

Spotkania rozpoczynają się zwykle około 10 rano, a kończą po 21. Kiedy włączysz krokomierz, nie będziesz zaskoczony. "Wczoraj był krótki dzień, padało, rozegraliśmy tylko dwa mecze, a ja zrobiłem 12 000 kroków" - mówi Adéla Kasa, 18-letni członek drużyny. Tak więc standardowy dzień to zwykle około dwudziestu tysięcy kroków, z czego solidna część to tempo i sprint. Turniej trwa dziewięć dni, nawet z kwalifikacjami. Ci najbardziej wytrzymali mogą więc w tym czasie pokonać grubo ponad sto kilometrów.

Podczas gdy w przerwach między rotacjami odpoczywają w ciemnych namiotach, grają w karty, a wielu z nich korzysta z telefonów komórkowych, na korcie liczy się przede wszystkim ogromna koncentracja. Nie chodzi tylko o bieganie i rzucanie, ale także o specjalne życzenia graczy. Na przykład Francuzka Alizé Cornet prosi o piłki tylko z lewej strony, a kiedy nowe osoby pojawiają się na korcie, zajmuje trochę czasu, zanim wszystko się zgra.

Zespół zbieraczy piłek Leony Láskovej
Zespół zbieraczy piłek Leony LáskovejLivesport Prague Open

Drużyna musi uważać na odbijające się bezpańskie piłki lub unikać mocnych podań, gdy jest to konieczne. Zasadą jest, aby najpierw uniknąć piłki, pozwolić jej spaść na ziemię, a następnie ją złapać. Choć trzeba przyznać, że tenis kobiecy jest, nawet dla zbieraczy, znacznie przyjemniejszy niż męski, pełen serwów armatnich. Zwykle wtedy jest duża presja na szybkość. "Jeśli ktoś biegnie wolno po sieci, nie wygląda to dobrze" - mówi Adéla Kasa. "Problemem są osy, które atakują nawet podczas wymian i oczywiście nie należy się ruszać. Niektórzy z nas mieli je w rękawach. Więc bardziej boimy się os niż piłki".

W dzisiejszych czasach to jak praca na pół etatu

Podczas gdy w przeszłości dzieci zbierały za darmo lub za niewielkie kwoty, zasady się zmieniły, podobnie jak wynagrodzenia. "W przeciwnym razie nie wypełnilibyśmy go nawet dzisiaj. Turniej WTA ma również bardziej rygorystyczne zasady, które wymagają od starszych zbieraczy zachowania klasy. Mamy więc pickera, który ma 22 lata, ale jest też dwóch ośmiolatków, jednym z nich jest Benjamin Bouzek, brat Maruski" - mówi Leona Laskova.

Nikt nie narzeka. "Jestem tu już czwarty raz. To praca wakacyjna, ale robię to też ze względu na ludzi, z którymi tu jestem, mamy podobne zainteresowania. Ja wstaję o dziewiątej rano, a do domu wracam wieczorem, ale wiele osób dojeżdża z daleka, więc na pewno wstaną" - wyjaśnia Adéla Kasa.

Drużyna Spartan Ballkids w ostatnich latach utrzymuje podobny skład, ale co roku dołącza do niej kilka nowych osób. "Muszą być tenisistami. Jeśli nie rozumieją zasad, mają kłopoty. Na początku oczywiście wszyscy wyglądają fatalnie, ale podczas kwalifikacji uczą się. Oczywiście każdy chce być głównie na korcie centralnym, więc staramy się rotować ludźmi" - wyjaśnia Leona Lásková, dodając, że na koniec turnieju pozostają tylko najlepsi i najbardziej doświadczeni gracze.

"Nie nazywaj tej grupy podawaczami piłek. Nie wiem, skąd wzięła się ta etykietka. Oni zawsze byli i są ball pickerami (zbieraczami piłek - red.)" - podkreśla liderka ballkids party.