Już po pierwszych minutach półfinału Nieciecza-Stal można było odnieść wrażenie, że limit strzałów na ten dzień wyczerpali zawodnicy Puszczy Niepołomice i Wisły Kraków. Mecz na Stadionie Bruk-Bet nie rozpieszczał fanów kopanej.
Impas przełamał rzut wolny z 19. minuty, po którym piłkę uderzył Wiktor Biedrzycki. Pomocnik Bruk-Betu wyskoczył najwyżej w polu karnym, a i piłkę posłał wysoko z kilkunastu metrów. Krzysztof Bąkowski w bramce przyjezdnych najpewniej spodziewał się przecięcia jej lotu przez innego zawodnika, ponieważ nie ruszył do futbolówki, a ta spokojnie wpadła przy słupku.
Przewaga Stali Rzeszów w posiadaniu piłki niewiele zmieniała w kontekście wyniku, po obu stronach boiska zdecydowanie brakowało klarownych okazji. W takiej sytuacji przewaga jednej bramki Słoni nie została podważona do przerwy.
Po powrocie z szatni zawodnicy miejscowych zdołali zresztą podnieść prowadzenie po mniej niż 10 minutach. Modelowo przeprowadzona akcja pozwoliła poprowadzić piłkę prawie od jednej bramki do drugiej. Strzelcem gola Mesanović, ale pochwalić trzeba i asystującego Radwańskiego, i asystę drugiego stopnia piętą Hilbrychta.
To, jak się ostatecznie okazało, był jedyny celny strzał Niecieczy w drugiej połowie, ale i Żurawie nie były w stanie posłać piłki między słupki więcej niż raz, bez powodzenia w próbie pokonania Tomasza Loski.
Tym samym Bruk-Bet Termalica Nieciecza zanotował pewną wygraną i w finale walki o najwyższy poziom rozgrywek podejmie Puszczę Niepołomice. W niedzielę o 18:00 w Niecieczy Żubry sprawdzą, czy da się pokonać Słonie. W bezpośredniej rywalizacji Puszcza Niepołomice nie wygrała od trzech lat, czy będzie przełamanie?